foto: Karol Makurat / Tarakum.pl
KFPP w Opolu nie może uciec od polityki. Wszystko przez fakt, iż za organizację imprezy odpowiada Telewizja Polska, którą trudno nazwać apolityczną. W ostatnich latach docierało do nas sporo wiadomości o bojkocie imprezy ze strony konkretnych artystów. Wiele osób patrzy na występ na KFPP jako na deklarację poparcia dla partii rządzącej lub chociaż na przyzwolenie na jej działanie.
Jednym z tych, którym oberwało się za udział w festiwalu TVP najmocniej, był Kuba Badach. Wokalista, który w przeszłości niejednokrotnie głośno sprzeciwiał się obecnej władzy, nagle został przez część słuchaczy i widzów odebrany jako jej sprzymierzeniec. Artysta opublikował na fanpage’u obszerny post, w którym stanowczo odciął się od polityki Prawa i Sprawiedliwości, dodając przy tym, że wie, jakie poglądy lansuje Telewizja Polska. Muzyk przyznał, że miał świadomość tego, co może go spotkać po udziale w festiwalu, ale podkreślił, że uważa KFPP w Opolu za na tyle istotne wydarzenie dla polskiej sceny, że po prostu chciał wziąć w nim udział.
Poniżej przytaczamy całą wypowiedź Kuby Badacha.
– Szanowni Państwo.
Docierają do mnie informacje, że moje pojawienie się na 60 Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu wywołało, mówiąc delikatnie, mieszane reakcje wielu odbiorców – od bardzo miłych wrażeń po pełne emocji słowa nienawiści.
Przepraszam za spóźnioną odpowiedź, wynikającą z natłoku obowiązków.
Jednocześnie zaznaczam i proszę o uszanowanie faktu, iż jest to moja jedyna i ostatnia wypowiedź w tej sprawie.
Moją decyzję o wzięciu udziału w tym wydarzeniu mogę opisać w dwóch punktach.
1. Festiwal w Opolu oglądam od dziecka. Od 1997 roku zdarzało mi się parokrotnie być częścią tego muzycznego święta. Czasami podobało mi się bardziej, czasami mniej, ale zawsze uważałem, że jest to potężna gałąź historii polskiej muzyki rozrywkowej, którą tworzą artyści wraz z publicznością. Od 60 lat relacjonuje to dla nas ta sama telewizja.
Po zdobyciu władzy przez PiS obserwowałem stopniowy spadek jakości tych muzycznych spotkań, aż do pamiętnego Festiwalu w roku 2017, gdy większość artystów odmówiła udziału. Publiczność poczuła to samo i przyszła zdziesiątkowana. Przy oglądaniu tego wydarzenia towarzyszyło mi początkowo, przyznaję to ze wstydem, delikatne uczucie perwersyjnej satysfakcji: „ ależ to spieprzyli, ale im nie wyszło!!!”. Po upływie godziny było mi jednak coraz bardziej smutno, gdyż uświadomiłem sobie, że na moich oczach zarzynany jest byt stanowiący jeden z filarów polskiej kultury. Kilka lat później z Trójką się udało. Poczułem wtedy, że nie chcę się temu upadkowi biernie przyglądać. I choć konsekwentnie odmawiam udziału w wydarzeniach i programach, do których przez lata byłem przez TVP zapraszany, to z Festiwalu w Opolu nie zamierzam rezygnować. Z szacunku dla historii, widzów, słuchaczy, muzyków i wszystkich, którzy to święto tworzą niezależnie od czasów, władzy i przeciwności. W tym, co teraz napiszę, pobrzmiewać będzie nuta bezczelności i pychy, wiem, ale trudno: będę swoją obecnością stawiał cegłę wzmacniającą mur solidnego wykonawstwa i muzycznej jakości.
2. Moje poglądy polityczne są chyba łatwe do odgadnięcia. Nigdy nie głosowałem na PiS. Jestem bardzo przeciwny temu, co ta partia robi z większością obszarów naszego życia. Demolowanie sądownictwa, łamanie praw kobiet, gwałcenie Konstytucji, to tylko kilka z nich. Ale to, co przeraża mnie najbardziej, to cynizm, z jakim rządzący podnieśli kłamstwo do rangi cnoty. Kłamanie nie jest już niczym złym, stało się cenioną umiejętnością.
Jednym z tych uparcie powtarzanych kłamstw jest ciągłe przekonywanie wyborców PiSu oraz widzów telewizji publicznej, że my (oni/przeciwnicy PiSu/opozycja), czujemy do nich tylko nienawiść i pogardę.
I tu dochodzimy do sedna sprawy: ja NIE ZGADZAM się na to, żeby ktoś wkładał mi w usta nienawiść i pogardę. Nie gardzę ludźmi i nie czuję do nich nienawiści. I będę wchodził na deski amfiteatru, by to kłamstwo rozbrajać. Nie obrażam się na ludzi, którzy mają inne poglądy, niż ja. Uważam, że nikt mnie nie wysłucha, jeśli stanę do niego plecami. Wolę wyciągnąć rękę i poprosić o spokojną rozmowę. Może mam wadliwą konstrukcję, ale jest to jedyny tożsamy ze mną sposób na to, by przekonać kogoś do zmiany poglądów i podjęcia mądrej decyzji przy urnie wyborczej.
Gdy wchodziłem na scenę w Opolu kilka dni temu, byłem w pełni świadom tego, co robię i jaka telewizja to pokazuje. Jeśli w konsekwencji tych zdarzeń część słuchaczy i kolegów z branży wyrobiła sobie o mnie jedyne słuszne zdanie, wrzuciła do konkretnego „worka” i nie przyjmie za żadne skarby moich argumentów – trudno. Będzie mi przykro, ale przyjmę to „na klatę”. Żywię jednak nadzieję, że dla wielu z Państwa moje stanowisko jest możliwe do zaakceptowania i razem będziemy pracowali nad zasypywaniem tej przepaści, która została pomiędzy nami stworzona.
Życzę Wszystkim zdrowia, spokoju i powrotu do normalności.
Z wyrazami szacunku,
Kuba Badach