Mimo gorących zapewnień organizatorów, iż data koncertu Madonny jest przypadkowa i nie ma absolutnie nic wspólnego z przypadającymi na ten dzień świętami państwowymi i kościelnymi, osoby które i tak nie wybrałby się na ten koncert protestowały i protestują coraz głośniej.
W tej sytuacji bardzo cieszy wyważony głos rozsądku… Cieszy i zarazem smuci, że taki autorytet jak ks. Adam Boniecki musi pochylać się nad tak błahą sprawą. Ksiądz Boniecki w najnowszym Tygodniku Powszechnym apeluje „Nie mieszajcie do tego Kościoła”.
– „Uważam, że Komitet Obrony Wiary i Tradycji Narodowych „Pro Polonia” niedobrze się przysłużył Kościołowi, inicjując krucjatę przeciw koncertowi Madonny na warszawskim Bemowie. Jeśli data koncertu (15 sierpnia: święto Wniebowzięcia i rocznica „Cudu nad Wisłą”) została wybrana celowo (w co wątpię), trudno to uznać za zamach na uczucia religijne, jest to raczej sprawa smaku i kultury tych, którzy na ten pomysł wpadli. Jeśli nawet data została wybrana „na złość” katolikom, to sprawą dobrego smaku katolików będzie nie dać się sprowokować i wyprowadzić z równowagi, a przede wszystkim nie dopuścić do tego, by koncert stał się przyczyną podziałów i rozbudził nienawiść.” – pisze ks. Boniecki.
A dalej radzi – „Nasze katolickie i – według KOWiTN – tak wrażliwe na punkcie świętowania społeczeństwo może np. pokojowo zbojkotować koncert. Kościoły będą pełne, a lotnisko na Bemowie puste. Jeśli zaś argumenty o diaboliczności Madonny nie wszystkim wierzącym trafią do przekonania, to mogą – jak sugerował jeden z naszych biskupów – rano pójść do kościoła, a wieczorem na koncert[…].” Wreszcie pyta – „Czy rzeczywiście Kościół
musi się angażować w takie sprawy?”
Czy koncert największej nawet gwiazdy wart jest tego, by w taki sposób i przy pomocy takich argumentów kłócić się o niego? Swego czasu na jednym z poznańskich murów ktoś nabazgrał „Uczucia religijne można urazić tylko u głupca” – nie wiem, czy ten napis jeszcze tam jest, czy już został zamalowany. Ale to jedyny komentarz, jaki przychodzi mi do głowy.