Polski rynek freak fightów nieustannie się rozwija. Pojawiają się nowe federacje, które potrzebują głośnych ksywek, co sprawia, że raperzy są dla nich łakomymi kąskami. Widzieliśmy już w oktagonie kilku naprawdę popularnych artystów, ale zdaniem Josefa Bratana nie ma szans, że kiedyś pojawi się tam Kali. Zapytany przez redaktorkę TVreklama o to, czy widziałby szefa Ganja Mafii we freakowej walce, reprezentant GM2L odparł:
– Nie, no co Ty. To jest weteran. Ten człowiek tyle zrobił w muzyce, że on nie musi teraz szarpać się z małolatami. On tego nie potrzebuje. Też ma już swoje lata. Zapewne, gdyby trzeba było, to by się wstawił, wpi****ił niejednemu, ale nie na gali. On może to zrobić, kiedy będzie wymagała tego sytuacja. Nie musi robić tego za hajs.
Zgadzacie się z argumentacją Josefa?