24 marca do sklepów trafi album „Songs of Love and Death” grupy Me And That Man, na czele której stoją John Porter i lider Behemoth Nergal. W ramach promocji materiału artyści pojawili się w programie Kuby Wojewódzkiego, gdzie opowiedzieli o początkach swojej współpracy, pierwszym muzycznym spotkaniu, które miało miejsce na płycie „Psychocountry” Macieja Maleńczuka (więcej na ten temat pisaliśmy tutaj ), a także o pracy, którą Nergal musiał wykonać, by przełamać się zacząć śpiewać utwory zgoła inne od tych wykonywanych z macierzystą grupą.
– Pamiętam pierwsze próby, to były takie jamy, które robiliśmy u Johna, przychodziłem z gitarą, przynosiłem numery – „Shaman Blues”, „Voodoo Queen”. Ja mu nic nie mówiłem, bo się strasznie bałem. Byłem pozamykany – wspomina Nergal. – Pomyślałem: „uwielbiam jego głos, niech on śpiewa”. Mówię do niego: „napisz jakiś tekst”. A John tekstami sypie jak z rękawa. Zacząłem nieśmiało robić mu chórki i to mnie zaczęło gdzieś tam otwierać. Pomyślałem: „no dobra, może jeden dwa numery. Tak żeby się nie przemęczać i nie skompromitować”. I później rzeczywiście było tak, że przyniosłem „My Church Is Black”, czyli „Cyrulik Jack” do studia i mówię: „John, możesz wyjść na pół godziny? Bo się krępuję”. Fuknął, wstał i wyszedł – śmieje się Nergal.
Artyści wykonali w programie premierowo utwór „Nightride” z nadchodzącej płyty. Wtorkowy odcinek można zobaczyć na Player.pl .
Nowa piosenka znalazła się w trzeciej części programu.