„Zawsze trudno się gra, kiedy prowadzisz 1:0 i masz gdzieś w głowie, że on daje ci ćwierćfinał”.
Polacy pokonali w rzutach karnych Szwajcarów i pierwszy raz w historii wystąpią w ćwierćfinale Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Spotkanie zakończyło się serią rzutów karnych, które nasza reprezentacja wygrała w stosunku 5:4. O komentarz do dzisiejszego spotkania poprosiliśmy zapalonego kibica piłkarskiego, wokalistę Lady Pank Janusza Panasewicza.
W pierwszej połowie regulaminowego czasu stroną dominującą byli Polacy, którzy udokumentowali swoją przewagę bramką strzeloną przez Kubę Błaszczykowskiego. W drugiej połowie Szwajcarzy wyrównali i praktycznie zdominowali grę. Podobny obrazek utrzymywał się również w trakcie półgodzinnej dogrywki. Myślę, że ustawienie przez pana Nawałkę było takie, że idziemy do przodu, bo mamy dobrych napastników i niech się w końcu odblokują. I rzeczywiście było dokładnie tak jak ostatnio – w pierwszych 15 minutach mogły wejść trzy-cztery bramki. Nie weszły i zrobił się dramat. Zawsze trudno się gra, kiedy prowadzisz 1:0 i masz gdzieś w głowie, że on daje ci ćwierćfinał. Masz dobrych piłkarzy, więc niby powinieneś trzymać piłę z przodu, ale podświadomie się cofasz, bo czegoś tam bronisz – mówi nam Janusz Panasewicz. Artysta przyznaje, że w końcówce polscy piłkarze, którzy mieli o dwa dni mniej na odpoczynek po fazie grupowej, imponowali mu odpierając ataki przeciwników. Podziwiam ich, bo pod koniec nie widzieli już na oczy, tak bardzo byli zmęczeni, a mimo to się skoncentrowali i dowieźli wynik do karnych. No i ta końcówka, Krycha (Grzegorz Krychowiak – przyp. red.) wychodzi i w bardzo trudnym momencie tak pewnie strzela. Zresztą poza Milikiem każdy strzelił pewnie.
Dużo mówi się o grze naszych napastników. Arkadiusz Milik i Robert Lewandowski póki co nie zachwycają skutecznością (Milik strzelił gola Irlandii Północnej, Lewandowski na swoją bramkę wciąż czeka). I choć dużo mówi się o zaangażowaniu napastników, ich oddaniu drużynie i poświęceniu osobistych trofeów (bramek) na rzecz dobra grupy, Janusz Panasewicz nie jest zadowolony z ich gry. Napastnicy faktycznie stają się naszym problemem. W czterech meczach strzelili jedną bramkę, nie są w stanie nawet w nią trafić, fatalnie pudłują. Mają pozycje, ale brakuje im szybkiej nogi. Zanim zbiorą się do strzału, przeciwnik do nich doskoczy i ta pozycja staje się trudniejsza, strzały są blokowane albo niecelne. To wszystko jest u nich przewlekłe, widać ogromne zmęczenie sezonem – komentuje kilka minut po zakończeniu meczu 1/8 finału.
Kolejne spotkanie Polacy rozegrają w czwartek o 21:00. W ćwierćfinale nasi piłkarze zmierzą się ze zwycięzcą spotkania Chorwacja – Portugalia (początek dziś o 21:00). Zdecydowanie wolałbym grać z Portugalią. Nikomu nie życzę gry przeciw Chorwacji, bo są w potężnym gazie i chyba idą na mistrza. Portugalia to okazała drużyna, ale nie podejrzewam, żeby wygrała – przeczuwa wokalista Lady Pank.