Jan Borysewicz nazwał pracownika technicznego „ch**em” w trakcie koncertu

Gitarzysta nie przebierał w słowach.


2025.03.25

opublikował:

Jan Borysewicz nazwał pracownika technicznego „ch**em” w trakcie koncertu

fot. Karol Makurat / tarakum.pl

Artyści i technicy żyją we wspólnym ekosystemie. Choć jedni występują w świetle reflektorów, a drudzy po prostu te reflektory obsługują, to powodzenie podstawą dobrego koncertu jest ich współpraca.

Jan Borysewicz zwyzywał pracownika technicznego

Niestety, nie zawsze układa się ona idealnie, o czym mogli się przekonać uczestnicy koncertu Lady Pank w norweskim mieście Stavanger. W trakcie występu Jan Borysewicz zwrócił się do oświetleniowca w niewybrednych słowach. Wygląda na to, że światła przeszkadzały muzykowi, ponieważ w pewnym momencie podszedł do mikrofonu i wypalił w stronę pracownika techniki: – Zgaś to białe (światło – przyp. red.) ch**ju.

„To koncert rockowy, a nie Arka Noego”

Nagranie z tego incydentu trafiło do mediów społecznościowych i podzieliło komentujących. Jedni nazywają zachowanie muzyka chamskim, agresywnym i przekonują, że było niepotrzebne. Inni uważają jednak, że „rock to nie opera i czasami trzeba zakląć”. „Chłop się wk***ił i tyle. To koncert rockowy, a nie Arka Noego. Może trochę zbyt chamsko, ale też bez przesady, że ileś razy gadasz, a ktoś dalej robi swoje. Ten oświetleniowiec nie zrozumiał kilka razy, bo techniczna obsługa chyba była norweska” – czytamy na TikToku.

Zobaczcie fragment koncertu ze Stavanger.

Polecane