foto: kadr z wideo
„Dance Macabre” to jeden z najbardziej przebojowych utworów w dorobku Ghost. Teraz singiel doczekał się prowokacyjnego remiksu za sprawą francuskiego synthwave’owego artysty Francka Hueso używającego pseudonimu Carpenter Brut.
– Jestem fanem tego projektu od samego początku zespołu – wyjaśnia Carpenter Brut i dodaje: – Kiedy otrzymałem możliwość supportowania Ghost w 2016 roku, byłem bardzo podekscytowany. W kwietniu tego roku Tobias we własnej osobie wysłał do mnie maila z pytaniem, czy nie chciałbym zremiksować „Dance Macabre”. Oczywiście natychmiast się zgodziłem. Chciałem dodać kawałkowi funky i disco sznytu, nie ograniczając się wyłącznie do synthwave, bo pewnie dokładnie tego wszyscy spodziewaliby się po moim remiksie. W Ghost drzemie olbrzymi potencjał popowy, a „Dance Macabre” to doskonały przykład disco rocka.
Choć Carpenter Brut śmiało wprowadził „Dance Macabre” na terytorium dance, remiks wciąż jest wierny duchowi oryginału. Tobias Forge z Ghost podkresla, że Carpenter był jego pierwszym wyborem, gdy zastanawiał się, kto może zremiksować singiel.
9 września Ghost zaprezentuje się na wyprzedanym koncercie w prestiżowym Royal Albert Hall. Następnie formacja ruszy w trasę po Stanach „A Pale Tour Named Death” – tournée rozpocznie się 25 października w Dallas w Teksasie, a zakończy 15 grudnia w Nowym Jorku. W przyszłym roku spodziewamy się zobaczyć Ghost w Europie.
Nowy rozdział w karierze Ghost
Za sprawą tegorocznego albumu „Prequelle” Ghost otwierają nowy rozdział w karierze. Album jest słyszalnie lżejszy od poprzednich, ale jest jednocześnie najrówniejszym krążkiem w historii.
– Tobias Forge musiał zmierzyć się ze sporym kryzysem wizerunkowym. Po głośnym rozstaniu z Bezimiennymi Ghoulami z czołowego śmieszka metalowej sceny zamienił się w autorytarnego wyzyskiwacza żerującego na talencie pozostałych członków zespołu. Muzyk bronił się, tłumacząc, że Ghost od początku było jego solowym projektem, a nie zespołem z krwi i kości. Po wymianie składu wróżono mu rychły koniec, tymczasem nagrał najlepszą płytę w karierze, zamykając usta sceptykom – pisałem w recenzji „Prequelle” na łamach CGM.pl.