fot. Jacek Kuropatwa
Nie od dziś wiadomo, że łaska fana na pstrym koniu jeździ. Jeśli artysta konsekwentnie podąża utartą ścieżką to źle, bo się nie rozwija. Jeśli eksperymentuje to również źle, bo albo się sprzedał, albo wchodzi staropolskie „to nie to samo co kiedyś”. Wypuszczając nawiniętą na klubowym bicie Lanka „Burzę” Sokół i ZIP Skład musieli liczyć się z tym, że kawałek nie wszystkim przypadnie do gustu. Dokładnie tak się stało – po premierze pojawiło się sporo głosów, sugerujących, że nie ma to zbyt wiele wspólnego z hip-hopem, nie brakowało nawet brawurowych porównań do disco polo.
Kilka dni po premierze członek ZIP Składu Fu postanowił odnieść się do komentarzy, których treść atakowała twórców „Burzy”. Artysta przyznaje, że początkowo nie był fanem tego kawałka, ale mimo to zdecydował się zaangażować w projekt.
– Uważam, że prawdziwy fan nie powinien oczerniać i ubliżać ZIP ekipy za to, że mu się nie podoba ten jeden utwór, od tego zacznijmy… Od początku byłem ostro sceptyczny co do tego numeru, bitu itd., ale zaufałem intuicji Wojtka, bo ostatecznie, to jego album i jego wizja, a jesteśmy wszyscy przyjaciółmi, zatem jak coś robimy, to robimy to razem i do końca z premedytacją. m.in. na tym zawsze opierała się ekipa ZIP Skład i nie sposób było odmówić bratu – komentuje.
Dalej artysta przechodzi do warstwy tekstowej, zauważając, że to o czym raperzy nawijają w „Burzy”, dobrze koresponduje z ich reakcją na komentarze po premierze utworu.
– Bardzo spodobał mi się temat tego numeru, a ludzie z zamkniętymi głowami i chorymi ambicjami pod wpływem złych emocji zamknięci na jakiekolwiek eksperymenty muzyczne kompletnie nie skumali przekazu tego numeru, nie koncentrując się zupełnie na słowach tylko na tym, że bit ma tempo instrumentala w stylu techno. Stopa i hi-hat to wszystko co może być podobne i co z tego? Ludzie! Nie my pierwsi i ostatni, którzy sięgnęli po taki bit.
(…) Burza bardzo dobrze odzwierciedla właśnie m.in. takie sytuacje, jakie nastąpiły po premierze tego utworu. Ludzie nas publicznie linczują, plują jadem w naszą stronę, a nas to zupełnie nie rusza, bo ja jestem odporny na taki płacz i lament. To samo jest z przekazem tego numeru – pada leje wieje itd., a my co? Mamy wy***ne na ten deszcz, robimy swoje i nas to nie rusza, jesteśmy odporni na to i tańczymy w deszczu…
Znam to z autopsji przechodzę przez to od lat. Można by wymieniać takich sytuacji od ch**a, zaczynając od numeru „Nie mów mi”, który był singlem albumu „Wrodzony instynkt”. Również wszyscy mi cisnęli, bo to było coś nowego, ludzie nie byli gotowi na taki styl itd.. To samo było z numerem „Ekskluzywny nokaut” również był pocisk, że disco itd., a teraz co? Aktualnie każdy mnie propsuje za te kawałki, a na koncertach ludzie się bawią przy takich numerach najlepiej, a „Ekskluzywny nokaut” to mocny sk***el nie do przebicia. Jeśli porównujesz tego typu utwór „Burza” do disco polo, to chyba na serio nie potrafisz odróżnić kompletnie żadnego stylu muzycznego od siebie i masz gruby syf zamiast słuchu – stwierdza Fu.
„Burza” znajdzie się na nowym albumie Sokoła „Nic”. Premiera już za dwa tygodnie.