foto: kadr z wideo
Już jutro na łamach CGM.pl i na naszym kanale YouTube będziecie mogli zobaczyć rozmowę Artura Rawicza z Frostim Rege. Raper odwiedził nas w ramach promocji swojego albumu „Young Midas”, który ukazał się w połowie marca nakładem Prosto Label. Frosti wspólnie z Arturem zastanawiali się, które muzyczne gatunki nie są owocem buntu. Obok country i generalnie odłamów muzyki folkowej Frosti wymienia także disco polo, przyznając: – Jestem turbofanem.
– Ludzie, którzy nie kumają disco polo, to tak jakby ktoś z Jamajki powiedział, że dancehall jest ch*jowy – mówi zaskoczonemu deklaracją Arturowi Frosti. – Gro ludzi tego słucha, jest to pewnie bardziej popularne niż hip-hop nawet, tylko to funkcjonuje na innej płaszczyźnie – dodaje reprezentant Prosto, wyjaśniając, że w Polsce mamy tak naprawdę „dwa hip-hopy”. – Jeden jest hip-hop, którego nie ma w Internecie, a jest na ulicy, a jest drugi hip-hop, który jest w Internecie, a nie ma go na ulicy.
Wchodząc w szczegóły swoich relacji z nurtem disco polo, Frosti wyjaśnia: – Mega się jaram. Nie jest tak, że jestem fanem i puszczam sobie nutki disco polo, czasami mi się zdarzy. Duży szacunek dla tego gatunku muzycznego. Na pytanie, czym disco polo zasłużyło na jego uznanie, odpowiada: – Spełnia swoją rolę. Zostało stworzone do tego, żeby się przy tym zajebiście bawić. Ludzie słuchają kawałków o miłości albo o niespełnionej miłości. Tego potrzebują. Frosti przyznaje, że jedynym gatunkiem, którego nie szanuje jest – jak sam mówi – „ch*jowa muzyka”. – Ch*jowej muzyki nie lubię. Jak coś jest ch*jowe, bez sensu i z dupy, a disco polo uważam, że nie jest z dupy – kończy wątek Frosti Rege.