fot. kadr z wideo
Amadeusz Ferrari był do tego stopnia pewny siebie w starciu z Filipkiem, że postawił 100 tysięcy złotych na swoje zwycięstwo w pierwszej rundzie. Cóż… zawodnik pożegnał się z pieniędzmi, bowiem Filipek mimo solidnego gradobicia nie tylko przetrwał pierwszą rundę pojedynku, ale także nie pozwolił się znokautować do samego końca.
Ferrari postawił wszystko na jedną kartę i po nieudanej szarży Filipka obalił go, a następnie zaczął atakować z góry. Raper wytrzymał napór, by pod koniec pierwszej rundy odwrócić role i przystąpić do kontrataku.
Niesiony dopingiem hali, skandującej jego ksywkę Filipek przejął kontrolę nad pojedynkiem w drugiej rundzie. Wiadomym było, że Ferrari jest słabszy kondycyjnie, więc kiedy jego plan nokautu w pierwszym starciu nie wypalił, stracił przewagę na rzecz reprezentanta QueQuality.
W trzeciej rundzie Amadeuszowi Roślikowi udało się obalić Filipka, ale raper nie poddał się i doprowadził pojedynek do końca. Ferrari wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów, ale biorąc pod uwagę jego zapowiedzi i przewagę warunków fizycznych, Filipek może być z siebie zadowolony.