Fabijański to raper czy raczej „raper”? Zobaczcie, co na ten temat ma do powiedzenia Wini

"W dzisiejszych czasach wizerunek to 80% twojego sukcesu".


2020.11.14

opublikował:

Fabijański to raper czy raczej „raper”? Zobaczcie, co na ten temat ma do powiedzenia Wini

fot. P. Tarasewicz

Czy każdy twórca zasługuje na miano artysty? Słownikowa definicja sugeruje, by rezerwować je jedynie dla tych, którzy potrafią nadać swojej twórczości niepowtarzalny charakter. Z drugiej strony każda piosenka, obraz, utwór literacki czy film jest w jakimś sensie niepowtarzalna. Temat sztuki i artystów był drugim, który pojawił się w rozmowie Winiego z Sebastianem Fabijańskim. Zanim panowie do niego przeszli, podjęli temat tego, czy rapującego aktora można nazwać raperem. Sam Fabijański sugerował, by brać to raczej w cudzysłów, ale Wini patrzy na to inaczej.

– Grasz koncerty?

– No.

– No to jak grasz koncerty, to jesteś raper. Ja na przykład nie jestem, nie gram koncertów. Nie robiłbym z tego wielkiej filozofii. Jeżeli gra się koncerty, występuje i robi się coś z tym, to wtedy jest się raperem. A jeżeli tak jak ja nagrywa się tylko piosenki i nigdzie nie gra i nic się z tym nie dzieje, to nie jest się raperem – stwierdził Wini.

Po ustaleniu tej kwestii, panowie poruszyli wspomniany wyżej temat sztuki i artystów.

Mam problem z pejoratywnym nacechowaniem słowa „artysta”. Jeżeli ktoś sam siebie nazywa artystą, to jest odbierany bardzo pretensjonalnie, a w moim odczuci artysta to jest po prostu człowiek służebny. Tym co czuje i tym co wyraża, wpływa na innych ludzi. Czasami nawet bezpośrednio – powiedział Sebastian.

Jeżeli miałbym się określić jednym słowem, to na pewno nie byłby to ani raper, ani aktor, ani malarz, tylko byłby to artysta, czyli człowiek, który wyraża swoje refleksje, emocje w sposób twórczy, zarówno pisząc teksty, nagrywając, jak i grając rolę na planie. Można powiedzieć, że aktor to odtwórca, ponieważ ma rolę i gra. To jest gó**o prawda, nienawidzę, jak ktoś nazywa aktorów odtwórcami. Trzeba stworzyć rolę. Nie mówię o aktorach, którzy grają cały czas to samo i de facto są odtwórczy. Mówię o twórcach – o ludziach, którzy ryzykują artystycznie, są w stanie położyć na szali swój wizerunek, o który w dzisiejszym świecie jest walka. W dzisiejszych czasach wizerunek to 80% twojego sukcesu. Nie ma tutaj już prawdy, serca, emocji. Nie ma tego artyzmu, który tak naprawdę definiował sztukę, który rewolucjonizował sztukę, który wpływał bezpośrednio na ludzi – ocenił Fabijański.

Sprawdź też: Sebastian Fabijański: „Nie rozmawiaj tylko zabij, albo napluj w serce”

Czy zdaniem autora „Lustra” cała dzisiejsza twórczość opiera się na kalkulacji i kopiowaniu? Nie do końca, rapujący aktor dostrzega artystów przekraczających granice, ale raczej nie w głównym nurcie.

To jest poukrywane, trzeba do tego dotrzeć. Generalnie wszystko to, co do nas dociera, to jest jakiś paraartystyczny twór. Coś co jest kopią, kserówką kilku różnych tendencji, które aktualnie są popularne. Nie widzę wśród mainstreamowych artystów tych, którzy wyznaczają trendy. Widzę raczej tych, którzy kopiują trendy – stwierdził.

Fabijański nie odbiera dzisiejszym twórcom miana artystów, ale ubolewa nad tym, że mają oni niewielki wpływ na odbiorców i nie wywołują w nich emocji, które byłyby w stanie nakłonić tych odbiorców do zmiany swojej postawy i swojego życia. Więcej w poniższej rozmowie.

Polecane