– To był uroczy, kochany, ale zniszczony człowiek – powiedział wokalista w rozmowie z „The Daily Telegraph”. – Pewnego razu przyszedł do mnie, po czym zamknęliśmy się sami w pokoju, by zjeść lunch. Powiedział mi, że to pierwszy raz od dziesięciu lat, gdy je z kimś jakiś posiłek. Przez ten czas spożywał w samotności.
Zdaniem Johna sława ma te skutki uboczne, iż ludzie mogą nigdy nie przyjąć do wiadomości, że artysta dorósł. – Dzięki Bogu mnie się ta sztuka udała – dodał piosenkarz.