fot. mat. pras.
Po ubiegłotygodniowej debacie Donalda Trumpa z Kamalą Harris Taylor Swift opublikowała wpis, w którym otwarcie poparła kandydatkę demokratów.
– Niedawno dowiedziałam się, że na stronie Donalda Trumpa pojawiło się wygenerowane przez sztuczną inteligencję fałszywe „ja”, popierające jego kandydaturę. To naprawdę wzbudziło moje obawy dotyczące sztucznej inteligencji i niebezpieczeństw związanych z rozpowszechnianiem dezinformacji. Doprowadziło mnie to do wniosku, że jako wyborca muszę bardziej transparentnie informować o moich rzeczywistych planach w kwestii wyborów. Najprostszym sposobem do walki z dezinformacją jest prawda.
Głosuję na Kamalę Harris, ponieważ walczy ona o prawa i sprawy, które – moim zdaniem – potrzebują, wojownika, który będzie o nie walczył. Uważam, że jest ona silną i utalentowaną liderką i wierzę, że możemy osiągnąć znacznie więcej w kraju, jeśli będziemy kierowani przez spokój, a nie przez chaos. Jestem też pokrzepiona (…) jej wyborem kandydata na wiceprezydenta, Toma Walza, który bronił praw LGBTQ+, prawa do in vitro, prawa do decydowania przez kobietę o jej ciele przez dekady – pisała na Instagramie Swift.
Trump raczej nie spodziewał się, że Swift może go poprzeć, ale i tak był wściekły W wywiadzie dla Fox News polityk stwierdził, że wokalistka pożałuje udzielenia poparcia Harris. – Nigdy nie byłem fanem Taylor Swift. (…) Zdaje się, że ona zawsze popierała demokratów, i prawdopodobnie zapłaci za to cenę na rynku muzycznym – mówił.
Kandydat republikanów nie poprzestał na tym i teraz zaczepia wokalistkę na X. Donald Trump albo boleśnie odczuł skutki poparcia przez Taylor Kamali Harris, albo uznał, że będzie jednoczył Amerykanów, którzy nie przepadają za gwiazdą. – Nienawidzę Taylor Swift – napisał krótko polityk.