Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Przypomnijmy, że mocne słowa w stronę Remika, nowego właściciela StoproRap padłu z ust Winiego w podcaście serwisu Rapnews. Wini przyznał, że nabywca labelu nie wywiązał się z umowy, o co były szef StoproRap ma do niego ogromny żal.
– Nie sprawdzam niczego, co wyda StoproRap, bo Remik mnie oszukał. Niestety moja naiwność sprawiła, że nie mam tego na papierze. On powiedział, że będzie przedyskutowywał ze mną każdego artystę, który trafi do StoproRap i tego nie uczynił. Powiedział również, że wypuści teledysk Mopsa na StoproRap, czego nie uczynił. Oszukał mnie w jeszcze jednej rzeczy w temacie ubrań. Niestety nie jest to słowny człowiek, o czym przekonałem się po fakcie. W ogóle nie interesuje mnie, co oni robią, niczego nie będę sprawdzał. Nie widziałem ani jednego teledysku, który wydali i nie nigdy nie zamierzam niczego zobaczyć. Powinni zmienić nazwę, to byłoby fajne. Jakby zmienili nazwę to byłoby OK. Może ciśnienie trochę by mi zeszło, bo mam pewne ciśnienie z tego tytułu. Oczywiście Remik ma wytłumaczenie, że był chory cztery dni. Ale ma całą grupę pracowników. Poza tym nie chodziło o cztery dni, tylko nigdy z niczym się nie skontaktował – mówił AdMie i Siwemudymowi Wini.
– Zabawne w jaki sposób mówił o tym. Naprawdę przekonał mnie, że tak faktycznie będzie, że „Wini, ty jesteś tutaj ważną osobą”. No trudno, bywam naiwny nawet w moim wieku. Chociaż wiem, że ludzie to kłamcy, to nie umiem tego przyjąć. Nie cierpię ludzi, mam o nich totalnie złe mniemanie, a jak ich poznaję, to za każdym razem się robię, że może ci ludzie nie są tacy źli i będzie fajnie. To jest błąd, który popełniam całe moje życie. Nie interesuje mnie nic, co w mojej byłej wytwórni robi Remik. Byłoby bardzo miło, gdyby zmienił nazwę, bo nie ma to nic wspólnego z tym, co robiłem, ponieważ nikt mnie nie pyta o zdanie, a tak mi zostało obiecane – dodał.
Na reakcję Remika nie trzeba było długo czekać. Szybko wydał on oświadczenie, w którym odnosi się do zarzutów Winiego.
– Trochę to wszystko tak jakby sprzedać komuś samochód i chcieć jeszcze z niego korzystać, wypożyczać. Tak się dziś czuję. Myślę, że jakbyśmy mieli jakieś ważne dla kogokolwiek ustalenia, byłyby jednak zapisane w umowie – a o tym co mówi Wini ani słowa w paragrafach. Tym bardziej, że to jego prawnik sporządzał umowę, nie mój. Faktem jest, że rozmawiałem z Winim o ewentualnych możliwościach konsultingowych – jednak po prostu z nich nie skorzystałem. Chyba mam do tego prawo, zatrudniać kogo chcę i pracować, z kim chcę. Wizja StoproRap jest zupełnie inna niż ta, którą do momentu swojej własności stosował Wini, dlatego tym bardziej korzystanie z „gustu” byłego właściciela było dla mnie bez sensu.
Co do domniemanego oszustwa w segmencie odzieżowym. Fajnie, żeby Wini mówił wszystko w całości. Zamówiliśmy wycenę bluz StoproRap u Winiego, które chciałem, żeby dla mnie wyprodukował. Wycena jednak była była tak duża, że za jedną mogłem u konkurencji zamówić dwie. I tak się skończyła współpraca odzieżowa.Reasumując, przykre to wszystko, że dochodzi do takich wymiany zdań. Nie czuję się, że w czymkolwiek oszukałem Winiego, zresztą jakby tak było, sytuacja przybrałaby inny wymiar, nie tylko publicznej żółci.
Nie roszczę jednak żadnych pretensji do Winiego nawet za to, że nazwał mnie praktycznie dosłownie „oszustem”. Rozumiem jego smutek, domyślam się, co może czuć obserwując rozwój StoproRap bez jego osoby. Nawet jeśli uważa, że go to zupełnie nie interesuje, co się u nas dzieje.
Nie będę komentował dalej tej sprawy. To jedyna wypowiedź, którą udzielam i proszę o wyrozumiałość.Życzę wszystkim zdrowia.
Remik
Wczoraj Wini opublikował film, w którym odniósł się do słów Remika z jego oświadczenia:
– Nie sprzedałem ci samochodu tylko wytwórnię. Całą masę piosenek, które robiły wielkie wrażenie na odbiorcach w Polsce przez 10 lat. Ale ty jesteś biznesmenem i tak właśnie podchodzisz do tego – jak do kupna samochodu. To jest totalne kłamstwo, że miałeś może skorzystać z mojej porady, ale niekoniecznie. Nie, ty mnie wielokrotnie zapewniałeś, że będziesz konsultował ze mną każdego artystę. Prosiłem, żebyśmy wpisali to do umowy, ale powiedziałeś, że nie chcesz takiego czegoś, bo to cię jednak ogranicza. Rozumiem. OK, w końcu sprzedaję ci firmę, może chciałbyś podpisać kogoś, na kogo ja bym się nie zdecydował, ale finalnie to jest twoja decyzja. Dlatego nie podpisaliśmy takiego papieru. Natomiast miałeś konsultować każdego artystę, nigdy nie skonsultowałeś żadnego. Nawet do mnie nie zadzwoniłeś.
Nie zadzwoniłeś, czego nie podajesz, bo przecież mieliśmy rozmowę, z powodu parodniowej choroby. Zakładam, że tak było. Natomiast w czasie tej rozmowy przeprosiłeś mnie raz czy dwa razy. W momencie, w którym chciałem z tobą porozmawiać, jak zamierzamy odnowić pewne nasze ustalenia czy w jaki sposób zamierzasz mi to wynagrodzić, ty po prostu nazwałeś mnie grubym debilem i rzuciłeś słuchawką.
Wiesz, co jest najgorsze? Właściwie na swój sposób masz rację – jestem gruby i rozumiem, że w twoim pojęciu sprawy jestem debilem, no bo nie załatwiłem sobie czegoś na papierze. Jest mi bardzo przykro, że tak załatwiłeś tę sprawę, tym bardziej, że kłamiesz wszystkim w oczy – mówi Wini.
Następnie były szef StoproRap przytacza fragment wczorajszego oświadczenia Remika, w którym nowy właściciel stwierdził: – Wizja StoproRap jest zupełnie inna niż ta, którą do momentu swojej własności stosował Wini, dlatego tym bardziej korzystanie z „gustu” byłego właściciela było dla mnie bez sensu.
– Ty Remik to masz gust. Jesteś znany z wydawania superświetnych rzeczy. Wiemy doskonale – ty wydajesz zazwyczaj muzykę, która się sprzedaje. Wydałeś kupę chłamu, kupę dobrych rzeczy też, natomiast rozumiem, że używanie „gustu” w cudzysłowie to jest rodzaj takiego brechtania ze mnie, że „a, ty Wini wydawałeś rzeczy, które nie były komercyjne do końca. Bez sensu – komentuje Wini.
W komunikacie Łupickiego znalazł się także fragment poświęcony ubraniom, które Wini miał zbyt wysoko wycenić. Co na to szczecinianin?
– Umowa była zupełnie inna. Chodziło o to, że rzeczy, które pojawią się w teledyskach, klasyczne bluzy StoproRap, będą mogły pojawiać się u nas w sklepie internetowym. Obiecałeś mi to, również słownie, po czym powiedziałeś, że jeden z raperów – nie będę już teraz mieszał nikogo dodatkowego w tę sprawę – powiedział, żebyś tego nie robił, więć się na to nie zgadzasz. Złamałeś swoje słowo, więc dałem ci zwykłą cenę na bluzy, taką, jaką dostałby każdy inny, bo dlaczego miałbym robić bluzy dla ciebie po preferencyjnych stawkach, skoro ty nie dotrzymałeś słowa?
Na koniec jeszcze sprawa z Mopsem. Nie wiem, czy też o tym zapomniałeś, ale mówiłeś, że możliwe, że to będzie jedna z pierwszych rzeczy, które wydacie. Natomiast tutaj nie dawałeś mi 100% pewności, natomiast powiedziałeś, że będą mogli publikować swoje rzeczy na kanale StoproRap, który jest sporym kanałem, bo taki zbudowaliśmy przez lata. Teraz nie odbierasz telefonów od Mopsa, nie odpowiadasz na jego maile, a twoi pracownicy wstydzą się przed Mopsem, że muszą złamać dane przez ciebie słowo.
To tyle z mojej strony. Fajnie by było, gdybyś zmienił nazwę wytwórni. Wiem, że tego nie zrobisz, bo duma ci na to nie pozwoli, ale tak naprawdę nic byś nie stracił. Nic by się nie stało. Dałbyś inną nazwę, zostałaby ta historia, która jest i wszyscy byliby szczęśliwi – mówi Wini kończąc swoją wypowiedź stwierdzeniem: – #niejesteśstopro.
Po tym jak Wini opublikował wideo, w którym odnosi się do oświadczenia Remika Łupickiego dotyczącego sprzedaży StoproRap, reakcja przyszła bardzo szybko. Na kanale Remika pojawiło się wideo, w którym nowy właściciel wytwórni odbija stawiane zarzuty. – #niejesteśstoprorap – mówił do Łupickiego Wini. Co na to szef MyMusic?
– Nie jestem StoproRap. Absolutnie nie czuję się jeszcze, żebym był. Prowadzę to wydawnictwo jakieś pół roku. Tak jak czuję się, że jestem MyMusic, które robię 20 lat, tak nie czuję się, że jestem StoproRap, także zgadza się Wini, tu masz rację. I tylko tu masz rację, co nie zmienia faktu, że nie zmienię nazwy wydawnictwa. Po to ją kupowałem. Podobała mi się i dlatego między innymi ją kupiłem. I nadal będzie to wydawnictwo StoproRap. Słuchaj Wini, mam do ciebie jedną prośbę – te wszystkie rzeczy, które zacząłeś mówić, łącznie z tym, że cię wyzywałem przez telefon – to jest choroba. To się nazywa konfabulanctwo. My nie odbywaliśmy w ogóle takich rozmów. Jedyna rozmowa, którą pamiętam, to jak miesiąc temu zadzwonił do mnie jakiś człowiek, który podobno kupuje albo chciał kupić od ciebie firmę odzieżową Stoprocent i poprosił mnie również o zmianę nazwy StoproRap, gdyż bardzo mu to przeszkadza w jego polityce czy też strategii rozwoju Stoprocent, które od ciebie kupuje. Ściąłem rozmowę, nie wyobrażam sobie zmienić tej nazwy. Skończyliśmy na tym, że nie wysłuchałem jego propozycji finansowych ani merytorycznych na temat tego, dlaczego miałbym zmienić tę nazwę – mówi Łupicki.
Pół roku temu Wini sprzedawał wytwórnię, deklarując, że chce się skupić na rozwijaniu marki odzieżowej Stoprocent. Czyżby teraz faktycznie okazało się, że także i tę część swojej działalności ma sprzedać? Remik wyraźnie sugeruje to w swoim nagraniu.
– Po miesiącu wracasz do tematu, usilnie oczekujesz ode mnie zmiany nazwy. Wymyślasz różne rzeczy, żebym zmienił nazwę. I masz rację – tym bardziej jej nie zmienię i nie dlatego, żeby się unieść honorem, ale sposób, w jaki chcesz to załatwić, jest żałosny. Wymyślasz wszystkie historie, łącznie z tą, że miałem sprzedawać u ciebie w sklepie Stoprocent bluzy StoproRap. Nigdy nie planowałem ich sprzedawać, od początku chciałem je dawać wyłącznie naszym artystom. Od początku mówiłem, że nie będę robił marki odzieżowej. Dzisiaj się zastanawiam, czy tej marki odzieżowej jako StoproRap nie mam robić, bo po prostu nikt mnie tak nie pomówił. Najgorsze co może w życiu być, to zostać tak bardzo pomówionym.
Domyślam się, że zależy ci na tym, żebym zmienił nazwę, bo dzięki temu może łatwiej będzie ci sprzedać Stoprocent. A może sprzedałeś Stoprocent i zobowiązałeś się do tego, że ja zmienię nazwę, tak jak zobowiązałeś się niejednemu twojemu byłemu artyście, że będzie jeszcze wgrywał piosenki na kanał StoproRap, co jest nieprawdą, bo się na to nie zgodziłem i nigdy zgadzać nie będę. Budujemy StoproRap od zera, back katalog jest back katalogiem, on sobie pracuje i bardzo fajnie.
Na koniec kochani powiem wam jedną rzecz – przeczytałem umowy, które Winicjusz podpisywał ze swoimi artystami kiedyś. To są jedne z najgorszych umów, jakie kiedykolwiek artyści podpisali w Polsce. Warunki finansowe, przejmowanie praw autorskich przez Winicjusza to rzeczy, które dzisiaj… to niemożliwe, żeby znalazł się dzisiaj artysta, który podpisałby taką umowę. Dlatego Winicjusz już tego nie robi, bo na normalnych, prawdziwych umowach, takich prawych, dobrych dla artysty, nie zarobiłby pieniędzy. Dlatego przestaje być wydawcą. Ja jestem nim od 20 lat i zawsze podpisywałem dobre umowy dla artystów i myślę, że niejeden z nich to potwierdzi.
Winicjusz tak zwracał uwagę na każdy szczegół w umowie ze swoimi artystami, że jakby coś było dla niego naprawdę ważne, to również w naszej umowie sprzedażowej StoproRap zwróciłby uwagę, żeby każdy szczegół był wpisany. A jakoś nie zwracał na to uwagi i dzisiaj wie, że od strony prawnej nie jest w stanie nic wyegzekwować, dlatego wymyśla całą tę historię – kończy nowy właściciel StoproRap.
Poźnym wieczorem, całą sytuację na swoim Instagramie skomentowal DJ Decks, pierwszy artysta, który podpisał kontrakt ze StoproRap Remika. Decks opublikował na wallu swoje zdjęcie – widzimy go tam na ściance z logotypem StoproRap. Zdjęcie podpisał wymownie
#jestemstoprorap ✌️👊🙂