fot. Michał Klusek
Choć Przemek Gulda z „Gazety Wyborczej” zwraca uwagę na mizoginię i seksizm w tekstach Oskara z PRO8L3Mu, to płyta „Widmo” przynosi przede wszystkim sporo gorzkich przemyśleń na temat degeneracji ludzkości. W „VI katastrofie” artyści poruszają także problemy ekologiczne.
Mimo opisywania realnych problemów, z którymi zmaga się ludzkość, duet nie uważa, by jego muzykę można było określić mianem rapu zaangażowanego. Przyznają też, że ich zdaniem taki rap nie miałby szans szerzej zaistnieć.
– Budowanie takiej koncepcji na płytę i opowiadanie o rzeczach zaangażowanych przez 10 numerów byłoby po prostu nieciekawe. Ja nie chciałbym takiej płyty słuchać. Muzyka to rozrywka – mówi w wywiadzie dla Red Bulla Oskar.
– Mocno bym się zdziwił, gdyby rap zaangażowany przebił się przez dzisiejszą muzykę. Polski hip-hop miał dużo moralitetów na przestrzeni lat. Czasy się zmieniły i dzieciaki nie są po prostu już zainteresowane takimi treściami i szczerością bloków. Ta era minęła. Jesteśmy w kraju, który jest wysoko rozwinięty. Nasza gospodarka jest w gronie najdynamiczniej rozwijających się gospodarek w Europie. Dla słuchaczy urodzonych po 2000 roku nie ma już w muzyce tego kontekstu, który był w utworach z lat 90. – dodaje Steez.
Skąd ta zmiana nastawienia słuchaczy? Oskar nie ma wątpliwości, że to po prostu naturalny skutek rozwoju Polski.
– Dzisiaj dzieciaki nie muszą już walczyć z komunizmem czy biedą, bo te problemy ich nie dotykają. W tej chwili walka dotyczy raczej problemów emocjonalnych, wynikających z egzystencji w zdegradowanym na pewnych płaszczyznach świecie. Obecnie nasz kraj dotykają problemy krajów rozwiniętych, a my jesteśmy jeszcze z pokolenia, które pamięta kolejki po parówki. Pozmieniało się trochę w Polsce... – komentuje w rozmowie z Marcinem Misztalskim.