foto: mat. pras.
Od kilkunastu dni muzyczny świat zachwyca się nowym albumem Solange Knowles, „A Seat At The Table”. Pojawiają się nawet głosy, że wokalistka nagrała lepszy krążek od swojej starszej siostry, Beyonce. Taką opinię znajdziecie m.in. w naszej recenzji: „Mimo że płyta wychodzi od głośnych tematów jak miejsce czarnoskórych w amerykańskim społeczeństwie, trudno posądzić Solange o koniunkturalizm, granie na nutę, której się dziś oczekuje od afroamerykańskich wykonawców. Najbardziej w tym albumie podoba mi się to, że jest wielki w swojej subtelności. Solange nie rości sobie pretensji do tego, by być głosem pokolenia. Raczej koncentruje się na trosce o własną tożsamość”.Jednym z najjaśniejszych punktów krążka jest utwór „Cranes In The Sky”. To piosenka o poszukiwaniu własnej tożsamości i zagłuszaniu bolesnych myśli: „Próbowałam to zapić/ Puścić z dymem/ Wytańczyć/ Zmienić fryzurę”, śpiewa Solange w pierwszej zwrotce piosenki.
O sile nagrania świadczą remiksy. „Cranes…” doczekało się już dwóch rekonstrukcji. Pierwszą przygotował producent Kaytranada i była na tyle fascynująca, że doczekała się akceptacji Solange. Druga, póki co nieoficjalna, wyszła ze strony Commona. „Co jakiś czas pojawiają się nagrania, które mają ponadczasowe brzmienie. Cranes… to właśnie taki kawałek”, tak raper tłumaczy swoją decyzję o nagraniu remiksu (cytat za „The Fader”).