„Chłop w Polsce oszalał”. Szalikowcy Wisły i „dziwni ludzie”, czyli co działo się z Popkiem po głośnym powrocie z Anglii

Tylko u nas przedpremierowy fragment książki o Gangu Albanii.


2024.12.02

opublikował:

„Chłop w Polsce oszalał”. Szalikowcy Wisły i „dziwni ludzie”, czyli co działo się z Popkiem po głośnym powrocie z Anglii

Wielkimi krokami zbliża się premiera „Prawdziwej historii Gangu Albanii”. Książka autorstwa Marcina Misztalskiego i Primo Mena ukaże się 11 rudnia nakładem Wydawnictwa SQN, dzięki uprzejmości którego już dziś możemy podzielić się z Wami jej fragmentem.

Powrót Popka do Polski był dużym wydarzeniem na scenie. W związku z problemami z prawem twórca musiał spędzić na emigracji blisko dekadę. Jego powrót z Anglii był możliwy dzięki wycofaniu europejskiego nakazu aresztowania, który wcześniej uniemożliwiał mu przebywanie w kraju. Przed tym wydarzeniem Popek mieszkał w Londynie, gdzie ukrywał się przez kilka lat. W „Prawdziwej historii Gangu Albanii” Primo Man i Claysteer opowiadają o kulisach jego powrotu. Poniżej znajdziecie fragment nadchodzącej publikacji.

SPRAWDŹ TAKŻE: W sieci pojawiło się ostatnie zdjęcie, jakie zrobiono Liamowi Payne’owi przed śmiercią

Primo Men: Po tym, jak sprowadziliśmy Popka do Polski, powiedziałem mu: „Pawełku, piłeś i ćpałeś dwa lata w garażu, więc bardzo cię proszę, żebyś nie oszalał, kiedy zetkniesz się ze swoją popularnością”. Był totalnie nieświadomy tego, ilu ma fanów w Polsce, bo cały czas ukrywał się w garażu. Non stop się bawił w swoim – nazwijmy to szumnie – studiu w Wielkiej Brytanii. Praktycznie nigdzie nie wychodził, bo każdy Polak od razu by go rozpoznał, jest dość charakterystyczną postacią. Dostęp do niego miało tylko kilka osób. Paweł oczywiście widział liczby, jakie wykręcają jego kawałki w sieci, ale nigdy – podkreślam to – nigdy nie zetknął się z popularnością. Nie przypuszczał, że ludzie na jego widok będą piszczeć. Chłop w Polsce oszalał.

Claysteer: Popek to typ, który oddaje się w całości ludziom. Jest dla nich. Nie znam drugiej takiej osoby. Rozmawia ze swoimi fanami jak normalny człowiek. To nie są wymuszone czy wykreowane gadki. Jest w tym szczery. Nie wiem, co musiałoby się stać, by źle zachował się w stosunku do fana. Musiałby mieć naprawdę duże problemy na głowie albo ktoś musiałby go poważnie obrazić. Nie zachowuje się jak gwiazda, ale jak zwykły chłopak. Jest tylko jedna mała różnica – zna go nawet twoja ciocia. (śmiech) Nie zwraca na siebie uwagi. No dobra, teraz to przegiąłem. To pojęcie względne.

Primo Men: Mieliśmy cały plan związany z jego powrotem do Polski: przede wszystkim miał się nie wychylać. Żadnych wywiadów, żadnych kontaktów z mediami, nic! Cisza i spokój. Przed trasą koncertową mieliśmy przesiedzieć dziesięć dni w zaciszu, w górach. Tam „artyści” (śmiech) mieli mieć próby do koncertów. Robert bardzo sprytnie to wszystko zaplanował, bo w międzyczasie pojawiła się nawet propozycja od Kuby Wojewódzkiego z TVN-u. Robert rzucił konkretną kwotę, na którą nikt w tym kraju nie mógł się zgodzić. Nawet Wojewódzki. (śmiech) Imprezowaliśmy sobie w tych górach, dojechało do nas kilka osób. Pewnego dnia Popek wystrzelił o dziewiątej rano do Krakowa, gdzie narobił dużego gnoju i musiał uciekać do Warszawy. Wysiadł w Krakowie, poszedł na ulicę Floriańską i chodził z gitarą. Obok niego od razu pojawiły się tłumy, co oczywiście bardzo mu się spodobało – był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. To był ten dzień, kiedy w Galerii Krakowskiej namierzyli go kibice Wisły i pogonili z maczetami. Głośna sprawa. Wiele portali i gazet się o tym rozpisywało. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Paweł musiał uciec do Warszawy. Straciliśmy z nim na chwilę kontakt, bo nie odbierał naszych telefonów. Poszedł takim łukiem, że jakiś czas później zobaczyliśmy jego kawałek ze znaną modelką Olą Ciupą. Utwór był niesamowicie chujowy. To było potworne, jakaś żenada połączona z tragedią. Oszaleliśmy.

Claysteer: W międzyczasie przy Popku kręcili się różni dziwni ludzie. Była na przykład taka dziewczyna, która lubiła przesiadywać u Popka na kolanach. (śmiech) Z niej to w ogóle była jedna wielka beka. Często była najebana, nawet bardzo często, i to tak fest. Pamiętam, że kiedyś leżała pod hotelem Sheraton w krzakach z wysypanym na trawniku hajsem Popka. (śmiech) Już nie pamiętam kto, ale ktoś zrobił jej wtedy nawet zdjęcie. Gdybym dobrze przeszukał telefon, to może i bym je jeszcze znalazł. Wyglądało to megazabawnie. Przypomniała mi się też historia, kiedy Popek się z kimś pokłócił, rzucał na backstage’u szklankami – on generalnie często się z kimś kłócił, miał swoje jazdy – gdy Alibaba to zobaczył, szybko się stamtąd zawinął. Zostałem więc z nim, tą koleżanką Popka, Borixonem i ochroniarzami. Po kilku minutach wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w trasę. Ta przebiegała raczej w pozytywnej, alkoholowej atmosferze. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na postoju i jeden z ochroniarzy zapytał: „Gdzie jest ta dziewczyna?”. Nagle ktoś otworzył tylne drzwi samochodu i wypadła jej głowa. (śmiech) Oczywiście była najebana. Nigdy nie zapomnę tego obrazka. Każdy, kto tam był, doskonale pamięta tę jej głowę… Prawdziwy rock and roll.

Polecane

Share This