fot. kadr z wideo
Tegoroczny album Hinola „Od końca do początku” trafił na rynek już pół roku temu, ale tuż przed świętami raper przypomina o swoim krążku, publikując nowy klip. Tutaj świąteczna atmosfera się kończy, ponieważ artysta podzielił się z fanami wymownym obrazkiem do kawałka „Brutality show”.
W ramach promocji materiału Hinol odwiedził naszą redakcję, by spotkać się z Marcinem Flintem. Panowie rozmawiali m.in. o pandemii o tym, jak odczuł ją raper. Hinol nie ukrywa, że do pewnego stopnia sytuacja była mu na rękę, ponieważ zdążył nabrać sił, a także zatęsknić za koncertami. Raper przyznaje, że nieustanne bycie w trasie ma swoje minusy i czasem warto od tego odpocząć. Kiedy gościliśmy artystę w naszej redakcji, nie było jeszcze wiadomo, czy rząd zdecyduje się na ponowne ograniczenia, uniemożliwiające organizację koncertów. Dziś niestety wiemy, że artystów czeka kolejny nieplanowany odpoczynek i mamy nadzieję, że potrwa on znacznie krócej niż poprzednio.
Hinol opowiadał Marcinowi Flintowi o tym, dlaczego fani musieli tak długo czekać na jego kolejne solo, mówi o tym, jakie role w Polskiej Wersji pełnią z Jano, o tym, że to kolega jest katalizatorem działalności grupy i motywuje Hinola do działania. Z drugiej strony artysta nie ukrywa, że choć bardzo dobrze jest mu w zespole z Jano, to najlepiej czuje się nagrywając solo.
