fot. mat. pras.
Zaledwie kilka dni temu Black Rob oddawał cześć DMX-owi, nagrywając wideo ze szpitalnego łóżka. Dziś mamy fatalne wieści dla jego fanów – były reprezentant Bad Boy Diddy’ego zmarł W Atlancie. Raper miał 51 lat. – Najlepszy storyteller po Slick Ricku – napisał na instagramowym profilu RED, żegnając artystę. Informację o śmierci Black Roba do publicznej wiadomości podał DJ Self.
Artysta znany m.in. z hitu „Whoa!” niedawno opuścił szpital, ale po kilku dniach musiał do niego wrócić w związku z pogarszającym się stanem zdrowia. Inny wychowanek Bad Boy Mark Curry informował, że mający problemy z nerkami Black Rob miał być poddany w najbliższym czasie dializom po tym, jak fani zbierali pieniądze na jego leczenie w serwisie GoFundMe. Zbiórka miała pokryć nie tylko koszty leczenia, ale zapewnić raperowi dotkniętemu problemem bezdomności także środki do życia.