„Bruce” – to obowiązkowa lektura dla każdego fana, a jednocześnie starannie opracowana, pasjonująca opowieść o jednej z najważniejszych i najbardziej wielowarstwowych postaci współczesnej amerykańskiej kultury i muzyki.
Książkę można zamówić klikając ten link.
Poniżej znajdziecie krótki fragment książki.
Miejsce, które kochałem najmocniej
Ciężarówka z pewnością nie jechała zbyt szybko. Na pewno nie mogła się rozpędzić na sennej uliczce McLean, pełnej ludzkich sadyb. Gdyby nadjechała od strony Route 79 – znanej we Freehold, w stanie New Jersey, jako South Street – posuwałaby się jeszcze wolniej, bo żadna siedmiotonowa ciężarówka nie pokonałaby dziewięćdziesięciostopniowego zakrętu z normalną prędkością. Ale ten pojazd był też dostatecznie wysoki i szeroki, by móc „rozgarniać” na boki inne rowery i samochody. A także przechodniów – pod warunkiem, że ci zwracali uwagę, co dzieje się wokół nich.
{Diil}
Pięcioletnia dziewczynka na trójkołowym rowerku miała jednak na głowie co innego. Być może ścigała się ze swoją przyjaciółką do stacji benzynowej Lewis Oil na rogu ulicy. Albo po prostu beztrosko bawiła się jak każde inne dziecko, czując tego kwietniowego popołudnia 1927 roku pierwsze ożywcze podmuchy wiosny.
Tak czy inaczej, Virginia Springsteen nie dostrzegła nadjeżdżającej ciężarówki. A nawet gdyby po wyjechaniu na drogę usłyszała rozpaczliwy odgłos klaksonu naciskanego przez przerażonego kierowcę, nie miałaby czasu zareagować. Kierowca co prawda mocno wdusił pedał hamulca, ale nie miało to już znaczenia. Usłyszał i poczuł okropne głuche uderzenie. Zaalarmowani okrzykami sąsiadów wybiegli ze swego domostwa rodzice dziewczynki. Okazało się, że choć nieprzytomna, wciąż oddychała. W pośpiechu przewieziono ją do gabinetu doktora George’a G. Reynoldsa, a następnie do odległego o pół godziny drogi szpitala Long Branch. I tam właśnie Virginia Springsteen zmarła.
{sklep-cgm}