foto: mat. pras.
Po pięciu miesiącach odsiadki Meek Mill wyszedł na wolność. Raper został skazany na okres od dwóch do czterech lat odsiadki za naruszenie zasad zwolnienia warunkowego. Od początku mówiło się, że to niesprawiedliwy wyrok. Takiego zdania był nawet… prokurator, który stwierdził, że to zbyt surowa kara za występki nie zasługują na to, by wtrącać rapera do więzienia. W marcu Milla aresztowano w związku z oskarżeniami o napaść. W sierpniu raper trafił do aresztu ponownie, tym razem za brawurową jazdę na motocyklu i spowodowanie zagrożenia. Co ciekawe, wówczas policjanci zainteresowali się Meekiem dopiero po tym, jak zobaczyli na jego instagramowym profilu nagranie, na którym Mill chwali się umiejętnościami jazdy na motocyklu.
Sąd Najwyższy stanu Pensylwania unieważnił kontrowersyjny wyrok wydany przez sędziego Genece’a Brinkleya. To skutek serii odwołań, jakie złożyli prawnicy rapera. – Pragnę podziękować Bogu, mojej rodzinie, prawnikom, mojej ekipie w Roc Nation, w tym JAYOWI-Z, Desiree Perez, mojemu dobremu przyjacielowi Michaelowi Rubinowi, moim fanom, Sądowi Najwyższemu stanu Pensylwania oraz wszystkim, którzy wspierali mnie w tym trudnym czasie. Podczas, gdy ostatnie pięć miesięcy było koszmarem, modlitwy, wizyty, telefony, listy i manifestacje pomogły mi zachować optymizm – napisał w oficjalnym oświadczeniu Meek Mill.