fot. mat. pras.
Pod koniec ubiegłego roku Hania Rani, współtworząca wraz z Joanną Longić magiczny duet Tęskno, poszła swoją własną, artystyczną drogą. Nazwa została z Joanną, która również nagrywa dziś sama, a nowy album jej (teraz już całkowicie autorskiego) projektu jest porywającym popisem wokalnym, tekściarskim, kompozytorskim i wykonawczym młodej artystki. Jeśli tęskniliście za subtelnym popem z elementami brzmień modern classical oraz współczesną kameralistyką znaną z debiutanckiej płyty Tęskno, to drugi krążek zachwyci was nie mniej, niż „Mi”.
W muzyce Tęskno zawsze ważny był nastrój i klimat. Najczęściej budowany nie tylko subtelną grą fortepianu (Hani) i delikatnym szumem elektroniki (Joanny) oraz kojącymi uszy i duszę wokalami obu dziewczyn. Ta formuła dopełniających się głosów i osobowości wyczerpała się jednak i pod koniec zeszłego roku drogi wszechstronnie utalentowanych muzycznie dziewczyn rozeszły się – prawdopodobnie już na zawsze. – Czy na tym „artystycznym rozwodzie” muzyka Tęskno straci? – takie pytania i wątpliwości mogli mieć fani duetu, który swoim debiutanckim albumem „Mi” (2018) wniósł do naszej rodzimej muzyki powiew świeżości i jakości na światowym poziomie. Dziś, kiedy od kilku tygodni możemy cieszyć się płytą „Tęskno” (w wersji cyfrowej), można śmiało powiedzieć, że oczekiwania nie zostały zawiedzione. Bo choć jest teraz nieco inaczej, to wciąż klimat i brzmienie projektu Joanny nie da się pomylić z niczym innym.
Przy zachowaniu spokojnego, „zwolnionego” i nieco ulotnego nastroju oraz bardzo minimalistycznych, a zarazem pełnowartościowych i „gęstych” aranżacji, nowe Tęskno przy pierwszych spotkaniach zwraca uwagę chyba jeszcze bardziej piosenkowym charakterem. Wyraźnie słychać, że umiejętnie balansując między kameralistyką (fortepian, smyczki), a alt-popem (elektronika), w twórczości Longić wahadełko wychyla się częściej w stronę piosenkowości. Ta płyta jest bardziej „śpiewna”, zarówno jeśli chodzi o solowe partie Joanny, czasem również pokryte delikatnym vocoderem oraz nakładającymi się chórkami. Tak – drugi album Tęskno jest zdecydowanie bardziej wokalny niż debiut. Ale w żadnym wypadku nie ma tu mowy (na szczęście) o flircie z komercją. Nic z tych rzeczy. Jest za to otulająca nastrojowość i… sporo ciszy. Nie tylko w utworach bliskich stylistyce a capella („A capella”), ale niemal na całym krążku.
Jest też bardziej optymistycznie, czego dowodem zaśpiewane – jakby z uśmiechem – najbardziej pogodne utwory „Pierwsza” i „Frajda” (mój faworyt w tym zestawie). Czego natomiast nie ma? Na pewno tych charakterystycznych fortepianowych pasaży, za które w poprzednim Tęskno odpowiadała Hania Rani. To właśnie te podnoszące dramaturgię klasyczne wstawki wnosiły szczyptę mroku do „poprzedniego” Tęskno. Tu jest więcej słońca, przestrzeni i oddechu. Inaczej, ale równie dobrze i udanie.
PS. Album dostępny w wersji cyfrowej od 17 kwietnia w formie fizycznej ukaże się 29 maja.
Artur Szklarczyk
Ocena: 4/5
Tracklista:
1. Pierwsza
2. Frajda
3. Znów
4. A cappella
5. Przed burzą
6. Arenga
7. Inny nikt
8. Między nami
9. Walc
10. Fenomenalna