Bartek Królik – „Pan od muzyki” (recenzja)

Uczy radości z grania i słuchania.

2020.02.28

opublikował:


Bartek Królik – „Pan od muzyki” (recenzja)

fot. mat.

Czy pamiętacie, kiedy ostatni raz jakaś piosenka wywołała u was uśmiech? Ale nie politowania, tylko taki, który jest emanacją czystej, nieskrępowanej radości? No właśnie – w świecie ambitnych dźwięków i natchnionych muzycznych manifestów tak mało jest dziś brzmień-naturalnych dopalaczy, które poprawiają nam humor i sprawiają, że czujemy się dobrze. Od czego jednak Bartek Królik, który na swoim autorskim, solowym debiucie serwuje nam porywającą, taneczną mieszankę R&B, funku, soulu, popu i tanecznych rytmów ze świetnymi, optymistycznymi tekstami.

Zadebiutował 20 lat temu w formacji Sistars, którą – dzięki ogromnemu talentowi kompozytorskiemu i instrumentalnemu – doprowadził na same szczyty. Po zawieszeniu działalności przez grupę pisał i nagrywał z wieloma artystami z rodzimego podwórka muzycznego. Z jego pomocy skorzystali m.in. Tede, Agnieszka Chylińska, Łąki Łan, Edyta Górniak, Natalia Kukulska, Krzysztof Zalewski i O.S.T.R. W końcu jednak zdecydował się nagrać coś na własny rachunek. „Pan od muzyki” – jak mówi sam Bartek – to podsumowanie jego dorobku artystycznego. A do nagrania płyty zaprosił wielu artystów, z którymi miał przyjemność współpracować przed dwie, owocne dekady.

„Zabierałem się do tej płyty 40 lat, zawsze chciałem to zrobić, tylko ze względów ekonomicznych nie byłem w stanie. Musiałem za coś żyć, z czegoś się utrzymywać. Odnajdowałem się w produkcji dla Łąki Łan czy dla Agnieszki Chylińskiej, bo lubię wszystkie style muzyczne i lubię to robić. Przez długi czas byłem zamknięty na pisanie tekstów, nie wiedziałem o czym chcę pisać. Jakiś czas temu trafiłem do szpitala. Wydarzyło się w moim życiu parę historii przełomowych. Sprawiły one, że otworzyłem się na pisanie. Postanowiłem przekierować ten potencjał, urodzaj wieku średniego na pisanie. I przekierowałem go w coś konkretnego, czyli w ten album” – mówił niedawno Bartek w rozmowie z Numerem raz w radiowej Czwórce.

„Pan od muzyki” to płyta różnorodna stylistycznie, pulsująca miejskim rytmem i życiowa w przekazie, która łączy w sobie R&B, soul, funk, jazz i pop w porywającą, bardzo taneczną całość. Dużo w niej ciepła, dobrej energii i pozytywnych emocji. I choć są to nowe brzmienia, pod którymi mogliby podpisać się choćby muzycy Jamiroquai, to słychać w tym graniu ducha Jamesa Browna. A najczęściej jest tu tanecznie – również w bardziej klubowym, syntetycznym wydaniu („Ręka”). Ale bywa również bardziej zmysłowo i stylowo, po prostu smooth („Niski ton”, „Zapamiętać wszystko”). A wreszcie podobać się może również ten ciepły, miejscami wręcz aksamitny wokal Bartka Królika, który z humorem wciela się w tytułowego „Pana od muzyki”.

„Z ręką na sercu jak długo bić będzie / Przysięgam przed wami nareszcie / By wypełniać misję i tworzyć muzykę / By słyszeć ją w każdym mieście” – deklaruje Bartek w otwierającym całość (a napisanym przez siostry Przybysz), znakomitym utworze „Z ręką na sercu”. Wydaje się on być artystycznym manifestem muzyka, który swoją twórczością chce dawać słuchaczom radość. Ale bywa również refleksyjnie, jak w „Nad rzekę”, czyli pięknym wspomnieniu beztroski z czasów dzieciństwa. Z kolei pierwszy singiel „Raj” mówi o trudach życia w wielkim mieście i dążeniu do zmiany na lepsze, a jednocześnie zachęca do zaczerpnięcia świeżego powietrza, uwolnienia ducha i powrotu do źródła. Nostalgicznie robi się za to w „Zapamiętać wszystko”, które traktuje o pożądaniu i grzechu.

Jednak najlepiej słucha się chyba tych piosenek, w których dźwięki i słowa łączą się w jedną, spójną, pulsującą rytmem całość. To „Więcej pary” i „Ten tłusty bit”, które mogłyby wyrwać z kapci nawet umarlaka! „Jest taka technika, która nazywa się melodyką mowy. Polega ona na tym, że piszesz tekst jednocześnie z rytmem i melodią. Tworzysz zbitki. Jeśli masz dobrze opanowaną tę rytmikę, która jest – że tak powiem czarna – to łatwiej jest ci to ogarnąć i to brzmienie robi się niemal amerykańskie. A takiej muzyki nie ma zbyt wiele na naszym rynku. Z tym, że Jarecki jest bardziej ziomalski, Mrozu jest bardziej retro-rockowy, a ja jestem funkowy” – mówił kompozytor i wokalista w radiowej Czwórce.

Koniecznie posłuchajcie jego płyty. Zapewniam, że uśmiechniecie się nie raz, i nie dwa!

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:
1. Z ręką na sercu
2. Raj
3. Więcej Pary
4. Niski ton
5. Ten tłusty bit
6. Sobą być
7. Chodź
8. Historia
9. Nad rzekę
10. Ręka
11. Zapamiętać wszystko
12. Zostaw go!

Polecane