Jury miało wyjątkowo trudny wybór. Poziom poznańskich półfinalistów był wyjątkowo wysoki. „Ci, którzy mówią, że polska muzyka nie istnieje są w błędzie. Niech przyjadą na Woodstock!” – powiedział podczas ogłoszenia wyników Jurek Owsiak.
Decyzją jury do finału Eliminacji we Wrocławiu zakwalifikowały się zespoły Rust i Hope. Pewny występu na folkowej scenie najpiękniejszego festiwalu świata może być już Papa Musta ze swoim zespołem.
Drugi półfinał Eliminacji do Przystanku Woodstock w Poznaniu rozpoczął się o godzinie 16.00 koncertem laureata ubiegłorocznych Eliminacji – zespołu Raggafaya. W Eskulapie jednak już znacznie wcześniej sporo się działo. Od godziny 10.00 trwały próby oraz prace nad przygotowaniem miejsca do całego wydarzenia. Wszystko to po to, żeby wieczór w Poznaniu na trwałe zapisał się w pamięci przybyłej publiczności.
Przed rozpoczęciem półfinałowych koncertów rozmawialiśmy z muzykami, którzy zagrali w poznańskim Eskulapie. „Spodziewamy się przyjacielskiej atmosfery. Znamy osobiście wielu muzyków z innych, grających dzisiaj zespołów” – powiedział nam Papa Musta. Mogliśmy się więc spodziewać zdrowej rywalizacji, okraszonej doskonałą muzyką.
Jako pierwszy zespół na scenie pojawił się gość specjalny – Raggafaya. Mimo, że zaczynał on półfinałową imprezę, klub wypełniony był już po brzegi. Tuż po tym, jak z głośników dało się słyszeć pierwsze dźwięki, publiczność zaczęła się doskonale bawić, tańcząc i śpiewając w rytm muzyki grupy. „Cieszymy się, że mogliśmy dziś otwierać Eliminacje. Ogień był niesamowity, nie spodziewaliśmy się, że już na początku ludzie będą tak pragnęli dobrej zabawy” – powiedziała nam Raggafaya na „gorąco” po zejściu ze sceny.
Po formacji Raggafaya na scenie pojawiła się pierwsza półfinałowa kapela eliminacyjna – Skambomambo. Grupa zaserwowała zgromadzonym w Eskulapie ludziom słoneczne, adekwatne do upalnego dnia, Ska z elementami innych stylistyk. Żywiołowe utwory i energia frontmana zespołu rozkołysały publikę, co nie umknęło jego uwadze – „Jesteśmy bardzo zadowoleni z występu, publiczność była wspaniała!” – mówił po koncercie lider Skambomambo – Mario Cordina.
Dwóch przedstawicieli jamajskich rytmów i… na scenie pojawili się pierwsi rockmani – Drunk `n` Rolled. Tak jak zapowiedzieli dali czadu. To było to, czego rodzice zabraniają swoim dzieciom – po prostu rockandrollowe szaleństwo. „Jesteśmy zadowoleni – było lepiej niż na próbie. Akustyk się spisał. No i publiczność dopisała” – tak Drunk ‘n’ Rolled wypowiedzieli się o swoim występie.
Po rockowym ogniu, którym Drunk’n’Rolled podgrzali atmosferę w Eskulapie na scenie pojawiła się grupa Jafia Namuel. Temperatura w klubie nie spadła jednak ani trochę. Reggaeowa formacja wprowadziła przybyłych do Eskulapa ludzi w prawdziwy trans – to było po prostu reggae wierne korzeniom gatunku. Przed występem lider Jafii Namuel powiedział nam, że Eliminacje nie są dla niego sportową rywalizacją, bo koncerty muszą mieć duszę. Ten koncert z pewnością ją miał.
Jako następny półfinalista Eliminacji do Przystanku Woodstock na scenie pojawił się zespół Rust. To co działo się pod sceną ciężko opisać słowami. Można było odnieść wrażenie, że Eskulap zaraz eksploduje. Ściany klubu trzęsły się od mieszanki ostrych, gitarowych riffów, wysokiego, potężnego głosu wokalisty i szalejącej publiki. Po występie zmęczony, ale uśmiechnięty gitarzysta Rust podziękował przybyłym do Eskulapu słowami: Chcemy podziękować wszystkim, którzy się z nami bawili. Trzymajcie za nas kciuki!”
Kolejnym zespołem, który pojawił się na scenie był reggaeowy Erijef Massiv, który zupełnie zmienił brzmieniowy profil imprezy. Po heroicznych, rockowych wyczynach Rust publiczność mogła ponownie wejść w hipnotyzujący, ale skoczny jamajski klimat. Nie było nawet cienia „zamuły”. „Jesteśmy zadowoleni z naszego występu. Wszystko poszło tak, jak sobie założyliśmy, Muszę powiedzieć, że inne zespoły bardzo wysoko postawiły poprzeczkę. Trzymajcie za nas kciuku” – powiedział nam Fiołas, wokalista Erijef.
Następna na scenie pojawiła się formacja Snowman. Trzeba przyznać, że był to występ inny od pozostałych. Pierwszy raz na poznańskim półfinale wystąpił zespół grający muzykę alternatywną. Publiczność przyjęła go równie dobrze, jak poprzednie kapele. A Snowman pokazał klasę – było naprawdę magicznie. Atmosferę koncertu oddają najlepiej słowa basisty grupy „Jeżeli tak jak na Eliminacjach jest na Woodstocku, to chcemy się tam znaleźć.”
W Poznaniu mieliśmy szczęście do oryginalnych występów. Do grona „innych” zespołów na dzisiejszym półfinale Eliminacji zaraz po Snowmanie dołączył Papa Musta z zespołem. Na koncercie tej eksperymentalnej formacji mogliśmy usłyszeć niemalże wszystko – od ciężkich brzmień po, jak to Papa Musta określił, „prawie reggae”. Publiczność kolejny raz zwariowała. Na uznanie zasługiwało zachowanie Papy – po swoim koncercie poprosił o brawa dla kolejnej kapeli – Hope. „Nie pamiętam kiedy ostatni raz grałem dla tak dobrej publiczności” – powiedział frontman zespołu po występie.
Jako ostatni półfinaliści na scenie zameldowali się panowie z Hope. Gdy się pojawili pod sceną zgromadzili się chyba wszyscy, którzy byli w całym Eskulapie. Publiczność pokazała, że ma jeszcze siłę na nieokiełznaną zabawę – pogo było naprawdę imponujące. No i te okrzyki: „Hope, Hope, Hope!”. To było coś. Mogliśmy się przekonać, że grupa potrafi dotrzymywać słowa – przed koncertem powiedzieli, że dadzą nam 200% energii i tak też zrobili.
Zwieńczeniem imprezy był występ zespołu My Riot – gwiazdy wieczoru. Grupa udowodniła, że w pełni zasługuje na to miano. Koncert był niesamowity – z pewnością Eskulap długo będzie po nim dochodził do siebie. Na takie wydarzenie wszyscy liczyli. Doskonałe występy półfinalistów i gwiazda, która była tylko wiśeńką na torcie. Poznań podczas eliminacyjnego wieczoru stał się areną dźwiękowych igrzysk na najwyższym poziomie.
Już 13. maja kolejny półfinał Eliminacji do Przystanku Woodstock w Olsztynie, na który serdecznie zapraszamy. Na pewno się nie zawiedziecie.