Yannis & The Yaw – frontman Foals prezentuje klip do singla „Rain Can’t Reach Us”

Artysta połączył siły z nieodżałowanym Tonym Allenem.


2024.08.08

opublikował:

Yannis & The Yaw – frontman Foals prezentuje klip do singla „Rain Can’t Reach Us”

fot. Kit Monteith

Wraz ze zbliżającą się 30 sierpnia premierą długo oczekiwanej EP-ki „Lagos Paris London”, Yannis & The Yaw z udziałem Tony’ego Allena prezentują teledysk do utworu „Rain Can’t Reach Us”. Tak jak muzyka znajduje elektryzujący wspólny wątek między wpływami dźwiękowymi Yannisa Philippakisa i Tony’ego Allena, tak teledysk jest wynikiem znalezienia harmonii między technologią AI a ludzką kreatywnością.

Wykorzystanie sztucznej inteligencji w kreatywnych mediach jest kontrowersyjnym tematem. Zdarzają się sytuacje, w których jest ona wykorzystywana jako skrót do ludzkich wysiłków, a inne, w których całkowicie omija indywidualną kreatywność. Jednak regularny współpracownik wizualny Yannisa i Foals, Kit Monteith, wyobraził sobie koncepcję, która zatarłaby postrzegane granice między wizualizacjami generowanymi przez sztuczną inteligencję a charakterem i precyzją, które pochodzą tylko z osobistego dotyku.

SPRAWDŹ TAKŻE: Umarł Slim Shady, niech żyje Eminem? O tym, kto wkurzał ludzi tak, że wydawali na niego ostatnie pieniądze

Powstały w ten sposób teledysk nawiązuje do dystopijnej, postapokaliptycznej aury tekstu piosenki Yannisa „Rain Can’t Reach Us”. Chociaż początkowo wykorzystuje konwencjonalny język wizualny hyperlapse, aby przedstawić gorączkowy, choć zwyczajny dzień w centrum Londynu, jego ton szybko się zmienia. AI przedstawia świat wokół Yannisa jako znajdujący się w cyklonie fluktuacji, regularnie blaknący do płonącego żaru, zanim ponownie odrodzi się w często zaskakujący sposób. Ale aby w pełni wykorzystać potencjał wizualny, Kit musiał indywidualnie manipulować każdą pojedynczą klatką, aby stworzyć spójne doświadczenie. Opisanie tego jako herkulesowego wyzwania nie jest przesadą – pięciominutowy teledysk składa się z ponad 13 000 pojedynczych klatek.

Yannis & The Yaw zdecydowanie nie jest początkiem solowej kariery Yannisa „Yaw” w nazwie odnosi się do charakteru projektu, który wyłonił się całkowicie organicznie w określonym czasie. Jest to odrębna muzyczna wycieczka, do której Yannis spodziewa się epizodycznie powracać, gdy wydarzenia, środowisko i muzyczni współpracownicy przypadkowo znajdą się na swoim miejscu.

Tak właśnie powstał „Lagos Paris London”. Yannis był fanem Tony’ego od lat, więc kiedy wspólny przyjaciel zaoferował Yannisowi możliwość pracy z Tonym w 2016 r, skorzystał z okazji i udał się do Paryża. Studio okazało się dokładnie takie, jak można sobie wyobrazić sesję Feli Kutiego z 1972 r. Afrykańskie instrumenty perkusyjne i analogowy sprzęt na każdym kroku, blask luster od ściany do ściany przykryty tylko gęstą mgłą palenia.

Wraz z regularnymi współpracownikami Tony’ego, Vincentem Taegerem (perkusja, marimba), Vincentem Taurelle (klawisze) i Ludovicem Bruni (bas, gitara), początkowo „przyjemnie lekceważący” odbiór Yannisa przez perkusistę przekształcił się w „niezaprzeczalną więź między pokoleniami, kulturami, doświadczeniami”, gdy ich dwudniowa sesja zaowocowała materiałem wartym EP-ki, który był dalej rozwijany podczas kilku kolejnych sesji. Jednak między konfliktami w harmonogramie, a ograniczeniami covid, faktyczne ukończenie ich pomysłów okazało się frustrująco nieuchwytne. Naturalnie, kiedy Tony zmarł w kwietniu 2020 r. w wieku 79 lat, Yannis poczuł się zmuszony do doprowadzenia projektu do końca.

„Pojawił się imperatyw ukończenia go w sposób, którego nigdy nie czułem przy innej płycie. To był głęboki obowiązek, aby to zrobić, ukończyć to tak dobrze, jak to możliwe i oddać mu szacunek, wydając to. Przejrzenie niektórych partii perkusji było poruszającym doświadczeniem, ponieważ te nagrania były jednymi z ostatnich utworów, nad którymi kiedykolwiek pracował. Te ścieżki perkusyjne mają w sobie coś wiecznego, czuć w nich ciągłość jego życia i energii. Chciał, aby ludzie to usłyszeli i dobrze jest móc to dla niego zrobić – choć oczywiście jest to nieco słodko-gorzkie doświadczenie” – mówi Yannis.

EP-ka wykracza daleko poza tradycyjny afrobeatowy styl, którego spodziewał się Yannis. Zamiast tego posiada bogactwo panafrykańskich wpływów zarówno starych, jak i nowych, akcenty Foals odbijające się echem na obrzeżach jak odległe grzmoty, podczas gdy Tony działa jako „perkusyjny dyrygent w sercu tornada”. Przede wszystkim jest to celebracja człowieka, który ją zainspirował, komunia z przeszłością, która zapewnia ucieczkę w teraźniejszości.

Co do najbliższej przyszłości? Yannis ma nadzieję, że uduchowiona, luźna żywiołowość EP-ki przeniesie się na wybrane koncerty w Wielkiej Brytanii, Francji i być może poza nią. Planuje również powrócić do Yannis & The Yaw w przyszłości, aby nawiązać współpracę z inspirującymi muzykami
z całego świata.

Polecane

Share This