Wywiad z Isis

Wywiad z Mike’m Gallegherem z formacji Isis


2009.11.12

opublikował:

Wywiad z Isis

„Wavering Radian” to płyta, która prawdopodobnie umożliwi Isis dotarcie do szerszego grona słuchaczy, a zarazem budząca wśród fanów grupy może i największe kontrowersje. Wysmakowanemu brzmieniu towarzyszy bowiem pewien zastój kompozycyjny. Nie zmienia to jednak faktu, że Isis na żywo niezmiennie stanowi doświadczenie tak mocne, że wymykające się opisowi. Przekonaliśmy się o tym na festiwalu w Dour, gdzie spotkaliśmy się też z gitarzystą grupy, Mike’m Gallegherem.


W listopadzie po raz trzeci przyjedziecie do Polski. Wasze poprzednie koncerty były gorąco odbierane, czy Polska na stałe weszła już do Waszego kalendarza?

Ludzie zawsze byli bardzo entuzjastyczni. Mam wrażenie, choć mogę się mylić, że ciągle niewiele zespołów do Was przyjeżdża. Myślę, dlatego publiczność jest mocno nastawiona na odbiór i bardzo entuzjastyczna dla zespołów, które jednak zadają sobie trud by do Was dotrzeć.

Przyjeżdżacie z nową płytą. Co było dla Was głównym wyzwaniem podczas jej nagrywania?

W przypadku każdej płyty głównym zadaniem jest nagranie jak najlepszej płyty, najlepiej jak potrafimy to zrobić. Tym razem było parę różnic. Jedną z nich była praca z nowym producentem. Z Joe Baressim odbyliśmy kilka rozmów zanim zaczęliśmy z nim pracować. Dyskutowaliśmy o tym, że chcemy żywego, nieco bardziej surowego brzmienia. Uważam, że pomógł on nam w osiągnięciu tego rezultatu. Druga różnica polega na tym, że napisanie tego materiału zajęło nam około 1,5 roku, kiedy w przeszłości trwało to mniej więcej 8, 9 miesięcy. A tym razem mogliśmy mieć niby wszystko skończone, ale potem ewentualnie wrócić do studia, pozmieniać pewne rzeczy, które mogłyby być zrobione lepiej. Ponieważ daliśmy sobie więcej czasu – chociaż to tylko moja opinia i nie mogę wypowiadać się za cały zespół – poszło nam lepiej niż w przeszłości, gdyż mogliśmy wrócić do problematycznych kwestii i je przebudować, naprawić.

 

Czy te półtora roku zajmowaliście komponowaniem, próbami i dopiero wtedy weszliście do studia, czy nagrywaliście na kilka tur?

Weszliśmy do studia z gotowym materiałem. Pisaliśmy półtorej roku, a potem nagrywaliśmy. W międzyczasie zagraliśmy dwie krótkie trasy po Europie, ale raczej dla urozmaicenia, niż dla ucieczki od pisania.

Wspomniałeś, że chcieliście nadać swojej płycie żywe brzmienie. Czy to był powód, dla którego zmieniliście ekipę producencką?

Tak, po pierwsze chcieliśmy spróbować czegoś innego. Wszystkie nasze albumy i jedna z epek powstały we współpracy z Mattem Baylesem, który świetnie się spisał, ale doszliśmy do wniosku, ze czas zmienić perspektywę. Dlatego chcieliśmy pracować z Joe. Po pierwsze ze względu na jego pracę nad płytami innych zespołów, po drugie – Joe udzielił nam kilku właściwych wskazówek, gdy rozmawialiśmy o naszej pracy. Wyślę, ze dobrze wykonał swoje zadanie i że zdecydowanie podjęliśmy słuszną decyzję.

„Panopticon” i „In The Absence of Truth” posiadały czytelne odniesienia do pisarzy, myślicieli czy filozofów, którzy inspirowali koncept płyt. Tym razem na okładce płyty nie ma  żadnych cytatów i tekstów. Dlaczego zdecydowaliście się na „czysty” obraz?

To celowy manewr. Chcieliśmy więcej pozostawić słuchaczom większą swobodę interpretacji. Wolę mówić o tej płycie ogólnie – jest ona poświęcona snom i tego, jak na nas wpływają, co można z nich wynieść. Generalnie zamysł jest taki, by więcej zostawić dla słuchaczy, by sami wyciągali wnioski. Nie chcemy mówić ludziom: „płyta jest o tym i powinniście myśleć o niej w taki a nie inny sposób”.  Dzięki temu ten album jest dla mnie bardziej osobisty – w słuchaniu oraz szerzej, w doświadczaniu. Mniej liczy się, co autor miał na myśli, a więcej jakie własne doświadczenia włożysz w tę muzykę. Przez to będzie ona prawdopodobnie więcej znaczyła dla Ciebie w osobistym odbiorze

Czy zdarza się, że macie nagrania, które uważacie za dobre, a jednak które odrzucacie, bo nie pasują do koncepcji albumu?

Tak. Na „Wavering Radiant” nagraliśmy 9 piosenek, ale tylko 7 znalazło się na płycie. Jeden z odrzuconych utworów daliśmy jako bonus do japońskiego wydania. Pewnie już można go znaleźć…

Wierz mi, że jest dostępny w sieci.

Nie jestem zdziwiony. Drugi utwór może wyląduje na stronie B jakiegoś singla. W każdym razie, te dwie piosenki nie pasowały do albumu. Uważam, że są dobre, udały nam się, ale woleliśmy wydać krótszy, a za to bardziej spójny album, niż wciskać na siłę wszystko co powstało.

 

„Wavering Radiant” jest faktycznie krótsza niż każda z Waszych płyt od „Oceanic”. Czyli jest to celowe?

Wiesz, zawsze może pojawić się myśl, że im krótsza płyta, tym lepsza, tym bardziej zwarta, spójna. Tym razem stwierdziliśmy, że możemy w ten sposób zadziałać. Wszyscy zgodzili się z tym, że przynajmniej będzie ją to bardziej wyróżniać. Właściwie stało się to dość naturalnie, nie było to tak naprawdę naszym zamiarem gdy zaczynaliśmy. Ale tak wyszło. Lepiej mieć za dużo i wybierać, niż za mało i dopychać album czymś słabszym.

Pełen tekst na www.popupmusic.pl

Piotr Lewandowski / PopUp

***

PopUp www.popupmusic.pl jest niezależnym magazynem internetowym poświęconym muzyce. Działa od
2004 r. Publikuje wywiady, recenzje płytowe, fotoreportaże z koncertów
i festiwali.

Isis zagrało w Warszawie 10 listopada.

Zobacz nasze zdjęcia!:



Tagi


Polecane