– Nigdy nie zależało mi na tego typu popularności. Może jestem frajerem i lamusem, który po prostu kocha muzykę. Nigdy nie chciałem być fajny. Jak każdy przeciętny człowiek mam dni, gdy moje poczucie własnej wartości jest mocno zaniżone – powiedział Levine. – Dotychczas mogliśmy sprawiać wrażenie ludzi zadowolnych z siebie, takich, którzy spoczęli na laurach. Wszystko zmieniło się od „… Jaggera”. Poznali nas młodsi słuchacze. Dzięki tej piosence znów rządzimy na parkietach klubów.