fot. P. Tarasewicz
Na początku ubiegłego roku Wini opublikował kawałek zatytułowany „Dryń, dryń”. Twórca wymieniał w nim artystów, którzy nie chcą przyjąć jego zaproszenia i porozmawiać z nim przed kamerami. W tekście padły m.in. ksywki Sokoła, Bedoesa 2115, Maty, Malika Montany i Pezeta. „Czy coś nie teges? Wysłałem do ciebie SMS / Myślałem, że na tyle się znamy, by odpowiedzieć” – nawijał na temat problemów komunikacyjnych z Pezetem Wini. Temat wrócił w podcaście Pawła Kątnika. Choć rozmowa odbyła się w czerwcu ubiegłego roku, na jej publikację czekaliśmy aż do teraz. Przez ostatnie półtora roku Pezet nie pojawił się u Winiego, więc relacje pewnie od tego czasu się nie zmieniły.
– Znam Pezeta 20 lat. Robiliśmy razem reklamę czy coś. Mam dobry numer telefonu. I naprawdę, nie odpowiedzieć mi nawet na SMS? Rozumiem, że to jest zajęty człowiek, raper. W pełni to rozumiem. Raz zadzwonię, to może zapomnieć, ale zadzwoniłem ze trzy razy i to nie pod rząd tylko w przeciągu jakichś dwóch tygodni. W końcu napisałem SMS: „Słuchaj, stary, coś się dzieje, może byś chciał ten? Tutaj Wini” – wspomina szef Stoprocent, zdradzając, że Pezet nie odebrał żadnego z tych telefonów, nie oddzwonił i nie odpisał na wiadomość. – Nie zasługuję? Może czymś cię obraziłem? Widać jestem za mało ważny czy jakiś tam i nie zasługuję na odpowiedź od niego. Próbowałem się z nim kontaktować parę razy. Po prostu nie zasłużyłem na to, żeby mi odpowiadać. Jest mi przykro i jeśli ktoś powie, że mam poczucie żalu, to tak, mam. Nie jesteśmy przyjaciółmi, ale jednak jest jakaś relacja. I tak nic nie odpowiedzieć? Mógł chociaż napisać: „Wini, nie lubię konwencji tego programu. Nie, dziękuję”. To wszystko wyjaśnia – podsumowuje.