Na Majdanie byłem kilkakrotnie od 19 stycznia, kiedy to przyjechaliśmy zagrać koncert dla Majdanowców. Koncert się nie odbył, bo rozpoczęły się bitwy na ul. Hruszewskiego więc zdecydowałem, ze śpiewanie piosenek w sytuacji gdy tuż obok pałowani są ludzie jest niedopuszczalne. Potem byłem jeszcze chyba trzy razy. W międzyczasie byłem też w Rawie Ruskiej, dokąd przemyciłem 50 kamizelek kuloodpornych, które kupiłem za własne pieniądze.
Trochę się bałem, bo za przemyt kamizelek groziło więzienie, (ukraińska ustawa o broni) ale udało się. Zrobiliśmy to z Piotrem Ferencem z Gazety Polskiej, przy pomocy Ukraińców. Zwykłych ludzi. W Rawie odebrała kamizelki Samoobrona Majdanu i zawiozła do Kijowa. Potem moi przyjaciele ze Stowarzyszenia Pokolenie (www.pokolenie.org.pl) – Jacek Piwowarczuk i Przemek Miśkiewicz przewieźli następne 60 kamizelek. A potem poszły kolejne. Wiem od Andrieja, zastępcy szefa Sztabu Samoobrony Majdanu, że w ten sposób ocaliliśmy wielu ludzi. Piosenka to właściwie zwieńczenie pierwszego etapu walki o Wolną Ukrainę. Niejako uzupełnienie normalnej pomocy – leków, pieniędzy, ubrań, które dostarczaliśmy na Majdan. Ja grałem pierwszy raz na Majdanie 10 lat temu – na Pomarańczowej Rewolucji. Przez te 10 lat kilkadziesiąt razy byłem na Ukrainie. Kocham Ukrainę i wiem, że trzeba robić wszystko, by stała się „samostiejna”. Piłsudski powiedział kiedyś: „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. Nie ma wolnej Ukrainy bez wolnej Polski”. W tych słowach zawarta jest wielka filozofia – jeśli duchem nasze narody będą razem, zachowując swą państwową odrębność, to staniemy się przedmiotem polityki światowej, a nie jej podmiotem. Jeśli będziemy braćmi, żyjącymi osobno, w swoich domach ale kochającymi się i szanującymi, to wówczas nie będzie łatwo nas rozgrywać przez Wschód i Zachód – powiedział Paweł Kukiz.