fot. mat. pras.
W sieci pojawiła się godzinna rozmowa Żurnalisty z Kukonem. Autor „Ogrodów” przyznaje w niej, że choć np. w ubiegłym roku wydał trzy płyty, ma poczucie, że „nic nie robi”. Wszystko przez to, że – jak deklaruje Kukon – napisanie i nagranie materiału na krążek zajmuje mu trzy dni, więc nawet wydając trzy pozycje rocznie, nie czuje się przytłoczony czasowo. Artysta zdradza także, że miał w swoim życiu okres, w którym sumiennie przepracował kilka miesięcy, pisząc nowe kawałki, dzięki czemu łącznie powstało ich około 100.
– Jak zaczynałem tworzyć pierwszą płytę po takim impulsie, który dał mi znać, że coś z tego będzie, to przez trzy-cztery miesiące co wieczór pisałem kawałek – mówi artysta.
Sprawdź także: Małach: „Wreszcie odżyłem i chyba przeżywam drugą młodość”
Kukon jest dziś jednym z najpopularniejszych raperów na polskiej scenie, ale artysta przyznaje, że miał taki moment, w którym istniało ryzyko, że jego kariera zostanie przystopowana. Z pomocą przyszło wówczas QueQuality, które kupiło od artysty utwór „Wróg u bram” na składankę „QQ Untitled01”.
– To był impuls finansowy. Odłączali nam prąd w studiu i mieliśmy do wyboru – albo uzbierać hajs i zapłacić za prawie rok zaległości, albo skończyć to wszystko. Dawid Szynol (szef QueQuality – przyp. red.) odezwał się, że chce kupić ode mnie kawałek na składankę QueQuality i na ten czas to były dla mnie duże pieniądze, które pozwoliły kontynuować moją karierę. Pewnie nigdy nawet im o tym nie mówiłem – wspomina artysta.