fot. mat. pras.
Po występie na sylwestrowej imprezie TVP na Viki Gabor spadło sporo krytyki. Wokalistka wystąpiła z Liberem, wykonując „Co z nami będzie?”. Niestety, nie uniknęła przy tym wpadki, zapominając tekstu już na samym początku utworu. Młoda gwiazda pominęła słowa „Kiedy znajdziemy się na zakręcie” otwierającego 15-letni przebój refrenu. Na tym się nie skończyło – Viki zacięła się także w końcówce pierwszej zwrotki, w której po fragmencie „Każdy zachód słońca nasz, każdy podniesiony ton, każdy naprawiony błąd i czy mu…” zapadła niezręczna cisza.
W trakcie drugiego refrenu interweniował Liber, który, dzięki czemu udało się „dociągnąć” piosenkę do końca. Po występie Viki w sieci zrobiło się gorąco od krytycznych, często agresywnych i hejterskich komentarzy.
Gwiazda odniosła się do sytuacji z Zakopanego, publikując story, w którym pisze: – Buźki dla hejterów. Uwielbiam wasze komentarze. Mam z nich taką bekę xD.
Teraz Viki komentuje sprawę nieco szerzej. Wokalistka opublikowała kilka dni temu nowy singiel „Daj mi znak”. Promując go artystka udzieliła wywiadu Esce, mówiąc w nim, o kulisach występu.
– Każdemu może zdarzyć się wpadka. Nawet nie miałam porządnego wejścia, w sensie wstępu do piosenki. Tam było tak głośno, że nawet nie wiedziałam, kiedy jest wstęp. (…) Znikąd weszłam na scenę. Szybko się przebrałam i od razu weszłam – narzeka Viki.