fot. mat. pras.
W tym tygodniu na platformie TVP VOD miała miejsce premiera pierwszego odcinka serialu dokumentalnego „Viki Gabor: Mój świat”. W udostępnionej w mediach społecznościowych zapowiedzi produkcji wokalistka gorzko mówiła o swoim nauczycielu WF-u.
– Kazał mi nagrać 5 minut ćwiczeń… Nagrałam to, wysyłam mu i super fajnie wszystko, a potem się dowiaduję, że on był na jakimś weselu i to puścił… Dlatego ja już nigdy nic nie wysyłam. Boję się poznawać nowych ludzi. Nie wiem, kto, jakie ma intencje – wspominała czas nauki zdalnej Viki.
Wokół wypowiedzi wokalistki zrobiło się duże zamieszanie. Rodzice Viki próbowali uspokoić sytuację w „Pytaniu na śniadanie” na antenie TVP.
– Była to bardziej taka śmieszna sytuacja, bo w czasach covidowych Viki po prostu wysłała filmik, żeby zaliczyć materiał z WF-u. Ale media rozdmuchały to w inną stronę. Szkoła, do której uczęszcza Viki, jest absolutnie bardzo wspierająca, więc nie ma tu mowy o zrobieniu czegokolwiek złego w kierunku Viki – zapewniała mama wokalistki. Trzeba przyznać, że wydźwięk tego komentarza jest zupełnie inny niż cytowanej wyżej wypowiedzi artystki.
Teraz poznaliśmy oficjalne stanowisko samej Viki. Wokalistka opublikowała oświadczenie, w którym zapewnia, że nie stało się nic złego.
– Wraz z całą ekipą Mojego Świata chcielibyśmy potępić nieprawdziwe sensacyjne doniesienia medialne z ostatnich kilku dni. Przed i w trakcie powstawiania całego dokumentu nikt włącznie ze mną w żadnym stopniu nie ucierpiał i nie doszło do żadnych nadużyć czy upokorzeń, w tym także ze strony żadnego z nauczycieli – czytamy w komunikacie. Jak więc odbierać wypowiedź z zapowiedzi serialu?