fot. mar. pras
Blisko pół roku po śmierci Aarona Cartera ujawniono wyniki sekcji zwłok, a także oficjalną przyczynę śmierci. Wokalista i raper utonął w wannie po wdychaniu difluoroetanu – wywołującego poczucie euforii gazu stosowanego w puszkach ze sprężonym powietrzem, a także spożyciu alprazolamu – związku uspokajającego wchodzącego w skład xanaksu.
Policja pierwotnie zalożyła, że bezpośrednią przyczyną śmierci było przedawkowanie narkotyków, raport koronera pozwolił na doprecyzowanie tej kwestii.
Według raportu brat Nicka Cartera w chwili śmierci nie miał na ciele „ran zagrażających życiu”.
Po śmierci muzyka jego matka sugerowała, że w sprawę były zaangażowane osoby trzecie, śledztwo póki co tego nie potwierdziło.