The Vintage Caravan, Dead Lord:
05.03 – Kraków, Zaścianek
06.03 – Warszawa, Hydrozagadka
Ceny biletów na oba koncerty to 40 (przedsprzedaż) i 50 (w dniu koncertu) pln.
The Vintage Caravan (Islandia) rock psychodeliczny, hard rock, blues rock:
Pochodzą z małej mieściny Álftanes koło Reykjaviku. Jest ich trzech – Óskar Logi (gitara, wokal), Alexander Örn (gitara basowa, wokal) i Stefán Ari (perkusja). Muzykować zaczęli w 2009 roku, będąc zakochanymi w rocku z przełomu lat 60. i 70. XX wieku, hard rocku, a także połączeniu rocka i bluesa. The Vintage Caravan nie tylko grają w takim stylu, jakby teleportowano ich do współczesności sprzed ponad 45 lat, lecz również brzmią jak kapele z tamtych czasów. Zanim wzięli się zarejestrowanie muzyki, szlifowali kompozycje na próbach. Dzięki temu, gdy wystartowali fonograficznie w 2011 roku imiennym debiutem, z miejsca zwrócili na siebie uwagę. Także wytwórni. W swe sidła złapała Islandczyków Nuclear Blast i z jej logo ukazał się drugi studyjny materiał, „Voyage”. The Vintage Caravan umocnili nim swoją pozycję, jako zespołu, który świetnie odświeża rockową klasykę.
O kolejny szczebel wyżej Islandczycy wspięli się po albumie numer trzy, którym jest wydany w maju 2015 roku „Arrival”, promowany przez przezabawny klip do singla „Crazy Horses”. To, że jest się z kraju, w którym dominuje chłód, nie znaczy, że nie można mieć poczucia humoru i być wyluzowanym na maksa, prawda? Na koncertach The Vintage Caravan także umieją rozbawić. Kolejny dobry powód, aby ich zobaczyć na żywo.
Dead Lord (Szwecja) old school hard rock:
Hakim Krim to postać ciekawa. Świetnie śpiewa rocka i wspaniale gra na gitarze, choć korzenie jego rodziny są w tej części świata, gdzie taka muzyka nie ma się najlepiej, mówiąc delikatnie. Hakim jednak chował się w innej cywilizacji, rocka i hard rocka nie tylko pokochał miłością bezkresną, lecz również nauczył się go wspaniale grać. W 2012 roku namówił do wspólnego grania kilku kumpli – Olle Hedenstroma (gitara), Tobiasa Lindkvista (gitara basowa; później zastąpił go Martin Nordin) i Adama Lindmarka (perkusja), i tak narodził się Dead Lord. Zespół z szeroko pojętego nurtu retro rocka, mający jednak w sobie ten magiczny pierwiastek, który powoduje, że z rzeszy istniejących grup, zwracamy uwagę akurat na tę konkretną. Hakim czasu marnować nie lubi, więc w 2013 roku był już na rynku debiutancki album Dead Lord, „Goodbye Repentance”. Potencjał kapeli najszybciej dostrzegli włodarze Century Media, podsunęli Szwedom do podpisania kontrakt, a ci skwapliwie podpis złożyli.
Pierwszy efekt współpracy Dead Lord i niemieckiej wytwórni to wychwalany pod niebiosa, nie bez kozery, album „Heads Held High” z 2015 roku, nagrany w całości analogowo. To doskonały upgrade pomysłów z jedynki. Wspaniała praca gitar, cieszących uszy cudnymi solówkami unisono oraz kapitalnymi riffami, bardzo naturalnie brzmiąca sekcja rytmiczna, no i ten charakterystyczny wokal Hakima Krima, chwilami niemal łudząco podobny do niezapomnianego Phila Lynotta. Wpływów Thin Lizzy jest u Dead Lord najwięcej, lecz słychać także Deep Purple, trochę AC/DC, Bad Company i Led Zeppelin. Miód na uszy dla kochających gitarowego rocka i hard rocka starej szkoły.