fot. Wiktor Franko
Sprawa rozstania Tego Typa Mesa z Alkopoligamią szybko nie ucichnie. W wywiadzie dla Open FM Ten Typ Mes zapowiadał, że jeśli nie doczeka się przeprosin od Witka Michalaka i Stasiaka, to będzie dalej rozmawiał z dziennikarzami, opowiadając o kulisach sytuacji. Raper dotrzymał słowa i udzielił kolejnego wywiadu, tym razem Rzeczpospolitej, w którym przyznaje, że chciał zakończyć konflikt z byłymi współpracownikami w momencie, w którym zmarł Pjus.
– Po śmierci Pjusa zaproponowałem, chowając na chwilę dumę, byśmy po prostu zakończyli działalność Alkopoligamii. Bądźmy pierwszą wytwórnią, która się elegancko zamknie, a nie rozpadnie na oczach świata. Zróbmy sobie ładne zdjęcie z płytami, które wydaliśmy, może nagrajmy nawet jakąś okolicznościową piosenkę i kropka – mówi Michałowi Płocińskiemu Mes.
Artysta nie gryzie się w język i odpowiadając praktycznie na każde pytanie atakuje. – Gdyby nie byli tak chciwi, to prawdopodobnie bym to wszystko odpuścił. Jednak czarę goryczy przelały u mnie dwie rozmowy, gdy w wytwórniach, z którymi prowadziłem zaawansowane negocjacje o współpracy, dowiedziałem się, że moi byli wspólnicy dzwonili do nich, donieść, że tę moją sytuację oni, Witek i Stasiak, widzą inaczej. Oczywiście nie była to prawda, bo zerwaliśmy umowę wydawniczą zgodnie z literą prawa. (…) Trzeba się czuć naprawdę kozakiem, by tak pogrywać z kimś, na czyim wizerunku zbudowało się całe swoje wydawnictwo, a potem poszło w miasto po dyrektorskie stołki na „fejmie” tegoż – stwierdza Ten Typ Mes.
Raper przyznaje, że źle zniósł całą sytuację i przyczyniła się ona do pogłębienia jego problemów z alkoholem. – Nie będę ukrywał, że to wszystko, co wydarzyło się w Alkopoligamii, wzmogło u mnie toksyczne chlanie, bo po czymś takim bynajmniej nie pije się na wesoło – mówi raper.