fot. mat. pras.
Po ponad trzech latach od wydania „Ikony” Tau wraca z nowym albumem. Wkrótce na rynku ukaże się „Remedium II”, kontynuacja wydanego w 2014 r. „Remedium”, które było pierwszym krążkiem wydanym przez artystę po zmianie pseudonimu właśnie na Tau.
W sieci pojawiły się już trzy single zapowiadające nadchodzące wydawnictwo. Pod koniec ubiegłego roku raper i producent opublikował „Iskrę”, w tym fani dostali już „Cichy śpiewa” i znakomicie przyjęty „Street Credit”, na potrzeby którego artysta wrócił na moment do swojego poprzedniego pseudonimu Medium. Dziś Tau podzielił się z fanami okładką „Remedium II”, przybliżając okoliczności jej powstania i zdradzając, jaka koncepcja jej przyświecała.
– Oprawą graficzną zajął się jak zwykle niezawodny SewerX. Dla kogoś to kolejne zdjęcie, może nawet AI, a dla mnie to kawał niesamowitej historii.
Jest to PRAWDZIWE zdjęcie wykonane w tzw. najciemniejszym miejscu w Polsce (Bieszczady). W promieniu prawie 100 km nie ma tam żadnych źródeł sztucznego światła. Panuje absolutna ciemność.
To było 2 lata temu i właśnie w takim miejscu życiowo się znajdowałem. Noc strasznie ciemna. Żadnych sztucznych źródeł światła.
Czułem, że zostałem ograbiony absolutnie ze wszystkiego. Odeszły emocjonalne i uczuciowe wrażenia i wyobrażenia. Muzyka, przyroda, życie i absolutnie nic co znajduje w świecie nie przynosiło mi już krzty zadowolenia. Rozpoczął się kolejny etap procesu „umierania dla świata” choć kompletnie wtedy tego nie pojmowałem.
Byłem po kilkunastu latach ciężkiej pracy nad sobą, rodziną, muzyką i głoszeniem Dobrej Nowiny. Absolutnie tym wszystkim wyczerpany. Wielokrotnie zdradzany, okradany i opuszczany. Pomawiany przez ludzi, upokarzany i odsuwany na margines. A przy tym wszystkim nigdy publicznie nie odpowiedziałem nienawiścią.
Wycieńczony wymyślaniem kolejnych metod przemycania Prawdy do przestrzeni publicznej. Setki tysięcy kilometrów w trasie z oczami na zapałkach, tysiące godzin ekstremalnie trudnych rozmów z ludźmi, a potem powrót do domu i znów walka z samym sobą i moim krzyżem jakim jest DDA. Zmęczony własnymi upadkami, słabościami i grzesznością.
Położyłem się tam wtedy jak ten Eliasz i powtarzałem tylko jedno zdanie: Dobra. Zrobiłem swoje. Oddałem Ci wszystko co miałem łącznie z moją młodością. Teraz masz mnie zabrać (wersja ocenzurowana).
I wtedy, w tej Nocy Ciemnej, otrzymałem obietnicę,która składała się z dwóch części. Drugiej nie mogę zdradzić, a pierwsza brzmiała tak:
Odbuduję Cię.
Kochani, nie oszukujmy się. Życie tu, na Ziemi to jedna wielka marność tak jak pisał Kohelet. Każdego dnia umieramy dla świata, jesteśmy ogałacani ze wszystkiego żeby przygotować się na moment przejścia do Wieczności. Bo na drugi brzeg nie zabierzemy niczego oprócz Miłości. A Miłość pokonuje nawet śmierć.
Nie bój się umierać. Wiem,że łatwo powiedzieć,bo to bardzo bolesny proces i serio można się w tym wszystkim pogrążyć w rozpaczy, ale każdy z nas MUSI to przejść. W chwilach upadku przypominaj sobie wtedy te słowa:
Odbuduję Cię. Wystarczy Ci mojej łaski.
Tak żebyśmy wszyscy mogli na końcu z ulgą wyrzec:
„W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego”.
Hosanna 🌿 – napisał Tau.