Wczoraj, przedwcześnie, w wieku 56 lat odszedł legendarny szef firmy Apple, Steve Jobs. Media wspominają go jako geniusza informatyki, wizjonera technologii. Dla nas Jobs był przede wszystkim charyzmatycznym przywódcą, który nieodwracalnie zrewolucjonizował rynek muzyczny. Twórcą iPada, iTunes, czy jak kto woli „katem płyty kompaktowej”.
Historia życia Jobsa przypomina jakiś oscarowy, hollywoodzki scenariusz. Rodzice jeszcze przed jego narodzinami planują oddanie go do adopcji lepiej wykształconej, bogatszej rodzinie. Ten porzuca studia, głoduje, zbiera butelki by mieć na jedzenie, uczy się kaligrafii, poznaje swojego imiennika – Wozniaka. Legendarny hacker „Kapitan Crunch” inspiruje ich do założenia pierwszego wspólnego biznesu.
By wybrać się do Indii w poszukiwaniu równowagi i ścieżki życiowej zatrudnia się u producenta gier, w firmie Atari. Wraca jako buddysta zen, wegetarianin. Odstawia alkohol, zostaje hipisem, a doświadczenia z LSD uznaje za najważniejsze w swoim życiu. Najczęściej jada jabłka… wtedy w garażu jego rodziców powstaje Apple.
Trójka przyjaciół (Ronald Gerald Wayne szybko odchodzi ze spółki by zająć się czymś poważniejszym) konstruuje komputer Apple I. W rok sprzedają 200 sztuk i szybko opracowują jego następcę – Apple II. W firmie pojawia się między innymi zwolniony z więzienia Kapitan Crunch. Przynosi pisany podczas odsiadki na luźnych kartkach pierwszy edytor tekstu na Apple. Po kilku latach Jobs jest już milionerem. Prezesem firmy założonej w garażu zostaje prezes Pepsi…
Firma zadziwia wszystkich nie tylko produktami, sposobami ich prezentacji, kampaniami reklamowymi, ale przede wszystkim… wyrzuceniem Jobsa. Ten zakłada nową firmę i inwestuje w ignorowany przez wszystkich język programowania. Apple bez Jobsa stacza się, by dojrzeć (sic!) do decyzji o zakupie nowej firmy założyciela-banity i adaptacji jej produktów jako nowego systemy operacyjnego dla więdnących produktów Apple.
1997 roku firma wypuszcza na rynek pierwszego iMaca i od tej pory jej produkty stają się nie tylko synonimem nowatorskiej technologii ale i designu. Za kilka lat pojawią się iPhony, a dystrybucję muzyki wywróci raz na zawsze iTunes, który od chwili inauguracji w 2003 roku do dziś sprzeda przeszło 15 miliardów utworów muzycznych i stanie się… największym dystrybutorem muzyki na niebieskiej planecie.
Jobs odszedł dzień po premierze iPhone`a 4S… Pozostaje nam jedynie wierzyć, że zostawił swoim współpracowników setki pomysłów, których nie zdążył jeszcze zrealizować. Także, a może przede wszystkim tych, związanych z muzyką…