fot. mat. pras.
Kilka dni temu informowaliśmy, że Robert Maraj, ojciec Nicki Minaj zmarł po tym jak został potrącony przez samochód. Kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Policja hrabstwa Nassau w Nowym Jorku twierdziła, że mężczyzna szedł drogą między Roslyn Road i Raff Avenue w piątek wieczorem około godziny 18:00, kiedy został potrącony przez pojazd jadący na północ. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia i jak na razie policja nie dotarła do świadków zdarzenia. Maraj został przewieziony do rejonowego szpitala w stanie krytycznym, gdzie zmarł w weekend. Wydział zabójstw badał sprawę i prosił ewentualnych świadków zdarzenia, o pomoc w zidentyfikowaniu sprawcy wypadku.
SPRAWDŹ TAKŻE: Nicki Minaj zapłaci Tracy Chapman za nielegalne wykorzystanie jej utworu
Jak dziś podaja amerykańskie media, sprawca wypadku – 70-letni Charles Polevich, oodał się w ręce organów ścigania. Postawiono mu zarzut opuszczenia miejsca zdarzenia związanego ze śmiercią i fałszowanie dowodów.
Jak twierdzi policja, Polevicz uderzył Roberta Maraja swoi białym Volvo z 1992 roku. Kierowca podobno wyszedł z samochodu, stanął nad ofiarą i miał spytać czy „wszystko jest w porządku”. Jak zobaczył, że mężczyzna nie reaguje, to wsiadł do samochodu i uciekł z miejsca wypadku. Pojechał do swojego domu i ukrył samochód w garaży.
Wyznaczono kaucję dla sprawcy – wynosi ona 250 tysięcy dolarów. Poleviczowi odebrano także paszport. Nie może on też opuszcza stanu Nowy Jork.
Wyświetl ten post na Instagramie.