„Mam pięćdziesiąt lat i poczucie, że od dwudziestu Polska drepcze w miejscu, zamiast zdrowo i szybko się rozwijać. Marzę o powrocie do naturalnych wartości, przywrócenia hierarchii i najprostszych prawd. Żeby tak-tak, a nie-nie znaczyło. Tymczasem wszystko się zagmatwało i gmatwa coraz bardziej.” – tyle autor o płycie, a wydawca pisze tak:
„Siła i honor” to concept album (oprawa graficzna płyty powstała na podstawie prac Julii Kukiz – córki Artysty), który jest osobistym komentarzem Pawła Kukiza do historii Polski od 1939 r. W repertuarze znalazły się m. in. dwa songi Włodzimierza Wysockiego – „Obława” i „Ratujcie nasze dusze”. Zwraca uwagę różnorodność stylistyczna nagrań, poczynając od motywów ludowych, poprzez marsze, liryczne monologi, na „muzycznych thrillerach” w stylu Rammstein kończąc.
O płycie wypowiadali się już politycy (roztropnie zaznaczając, że nie słyszeli jej), pochylali się nad nią publicyści. Recenzenci i blogerzy oceniają „Siłę i Honor” bardzo różnie. Jedni zaskakująco pochlebnie – Artur Rawicz na łamach naszego portalu dał płycie 4 na 5 gwiazdek, a np.: Bartosz Sadulski z Onetu 1 na 10. Pierwszą recenzję znajdziecie tutaj, a drugą tutaj.
Sztuka to dziedzina niewymierna, a ocenianie jej i komentowanie to zadanie wyjątkowo niewdzięczne. Który z recenzentów popełnił błąd, a który ma rację? A może każdy z nich ma prawo do swojej opinii, jak Kukiz, pod którą podpisuje się imieniem i nazwiskiem? Recenzja to przecież ocena i analiza dzieła. Czy faktycznie? Co o tym sądzicie?