foto: mat. pras.
Sąd federalny w USA uchylił wyrok skazujący jednego z dwóch mężczyzn oskarżonych o zabójstwo Jam Master Jaya – legendarnego DJ-a grupy Run-DMC. Decyzja zapadła z powodu niewystarczających dowodów na motyw zabójstwa.
Zamach na Jam Master Jaya w 2002 roku
Jam Master Jay, którego prawdziwe nazwisko brzmiało Jason Mizell, został zastrzelony w studiu nagraniowym w Nowym Jorku w 2002 roku. Według prokuratury sprawcy mieli motyw wynikający z konfliktu dotyczącego narkotykowego interesu wartego 200 tys. dolarów.
Karl Jordan Jr. i Ronald Washington usłyszeli zarzuty dopiero w 2020 roku – po latach śledztwa, które długo nie przynosiło przełomu.
Decyzja sądu: brak dowodów na motyw Jordana
W piątek 19 grudnia sędzia LaShann DeArcy Hall unieważniła wyrok wobec Jordana, stwierdzając, że rząd USA nie przedstawił wystarczających dowodów na to, że oskarżony działał z zemsty lub chęci odwetu za wykluczenie z transakcji.
Jednocześnie sędzia odrzuciła wniosek Washingtona o unieważnienie wyroku – jego skazanie pozostaje w mocy, ponieważ dowody wskazywały, że mógł on mieć powód do odwetu.
Proces pełen kontrowersji i zwrotów akcji
Sędzia zwróciła uwagę, że ława przysięgłych nie otrzymała żadnych konkretnych dowodów potwierdzających, że Jordan miał osobisty motyw do zabójstwa.
Proces obfitował w medialne nagłówki – m.in. gdy adwokaci oskarżonych odwołali się w mowie końcowej do „Peleryny Niewidki” z Harry’ego Pottera, sugerując absurdalność zarzutów wobec ich klientów.
W trakcie rozprawy sąd wykluczył również użycie tekstów rapowych jako dowodu prokuratury, argumentując, że nie można ich automatycznie traktować jako elementu rzeczywistych działań przestępczych.
Legendarna sprawa nadal budzi emocje
Pomimo uchylenia wyroku wobec jednego ze skazanych, zabójstwo Jam Master Jaya wciąż pozostaje jednym z najbardziej tajemniczych morderstw w historii hip-hopu. Od ponad 20 lat policja i prokuratura próbują ustalić wszystkie okoliczności zdarzenia i odpowiedzialnych za jego śmierć.