Ride wracają z nowym albumem

Pierwszy singiel jest już dostępny.


2024.01.14

opublikował:

Ride wracają z nowym albumem

fot. mat. pras.

Siódmy album Ride „Interplay” ukaże się 29 marca nakładem wytwórni Wichita Recordings / PIAS. Nowy krążek jest trzecim od czasu reaktywacji w 2014 r., a w swojej drugiej fazie są razem dłużej niż jako pionierzy shoegaze’u z lat 90. Ogłoszeniu towarzyszy pierwszy muzyczny zwiastun „Peace Sign”.

Dzięki napędzającej linii basu i euforycznym syntezatorom i saksofonowi inspirowanym latami 80-tymi, „Peace Sign” jest idealnym wprowadzeniem do „Interplay”.

„Peace Sign” rozpoczął życie jako jam nagrany w studiu OX4 Marksa na początku 2021 r. Nazwaliśmy go „Berlin” i początkowo występowali w nim Loz na perkusji, Steve na basie i ja na syntezatorze Prophet 5. Około sześć miesięcy później dostałem nagranie i przekształciłem je w piosenkę. Lirycznie zainspirował mnie film „The Alpinist” o wizjonerskim wspinaczu Marcu-André Leclercu. Wkrótce po tym, jak skończyłem pracę nad piosenką, pamiętam, że opowiadałem kolegom z zespołu o Leclercu w OX4, a dobrym wspomnieniem z tamtego czasu było oglądanie tego filmu w studiu Marka” – mówi Andy.

Interplay będzie następcą „This Is Not A Safe Place” z 2019 r., która ponownie rozpaliła iskrę Ride, zarówno zadowalając starych fanów, jak i przedstawiając jeden z najbardziej przyszłościowych zespołów gitarowych swojego pokolenia zupełnie nowej publiczności. Wyprodukowany przez zespół z Richiem Kennedym i zmiksowany przez Claudiusa Mittendorfera, łączy wszystkie punkty z ich kariery, biorąc szalone ataki gitarowe, hipnotyczne groove’y i senne melodyjne haczyki z ich wczesnej twórczości i ustawiając je na bardziej ekspansywnym szablonie dźwiękowym, inspirowanym popowymi perełkami z lat 80. takimi jak Tears For Fears, Talk Talk i wczesne U2.

Pod względem tematycznym łączy on klasyczne liryczne cechy Ride, takie jak eskapizm, marzenia i niezadowolenie ze współczesnego życia, z poczuciem odporności i wytrwałości, które wynikają z implozji, a następnie reformy i znalezienia drogi naprzód do ich drugiego szczytu, jak wyjaśnia gitarzysta i wokalista Andy Bell: „Tworzenie tego albumu zajęło dużo czasu i zespół przeszedł przez wiele wzlotów i upadków, być może najwięcej ze wszystkich albumów Ride. Ale widzieliśmy, że otrząśniemy się z przeszłości i będziemy gotowi do świętowania połączonych talentów muzycznych”.

Zespół Ride, składający się z gitarzysty/wokalisty Andy’ego Bella i Marka Gardenera oraz perkusisty Laurence’a „Loza” Colberta i basisty Steve’a Queralta, powstał w Oksfordzie w 1988 r. Czterech przyjaciół zakorzenionych w estetyce szkoły artystycznej, którzy połączyli gitarowo-popową wrażliwość lat 60. z lawinami hałasu i napędzającymi rytmami. Była to nowa kalibracja indie-rocka, która została zdefiniowana jako „shoegaze”, a wraz z ich przełomowym debiutem „Nowhere” z 1990 r. nadeszła seria krytycznych i komercyjnych sukcesów, które ostatecznie uderzyły w płozy w 1996 roku, a zawirowania wewnątrz zespołu skłoniły ich do zakończenia działalności.

Zreformowali się w 2014 r., znajdując globalną scenę pełną zespołów zadłużonych po Ride i ich rówieśnikach (Tame Impala, Beach House, Slowdive, by wymienić tylko kilka), a po udanej trasie koncertowej weszli do studia z legendarnym producentem Erolem Alkanem, aby stworzyć uznany przez krytyków „Weather Diaries” i kontynuację „This Is Not A Safe Place”. Obecnie, w 2024 r., shoegaze jest jednym z najszybciej rozwijających się gatunków muzycznych, który zyskał nową falę fanów Gen-Z za pośrednictwem TikToka, a artyści tacy jak DIIV, bdrmm i Just Mustard zamieniają miliony wyświetleń na imponujące liczby streamingu i sprzedaży biletów. Ćwierć wieku od pierwotnego powstania i z nowym pokoleniem odkrywającym ich muzykę, „Interplay” odkrywa, że Ride osiąga nowe wyżyny kreatywności i jest silniejszy niż kiedykolwiek.

Tagi


Polecane