fot. kadr z wideo
W jednym z niedawnych wywiadów Peja przyznał, że otrzymał propozycję stoczenia walk w formule MMA, ale odmówił. Artysta wyjaśnił, że nie zamierza wchodzić do oktagonu, ponieważ chce zostawić to zawodowcom.
– Lata temu deklarowałem, że nie będę walczył w okatgonie. Głownie ze względu na to, że mam bardzo dużo szacunku do fighterów, którzy przez 24 godziny na dobę, przez lata zostawiają krew, pot i łzy. Czasem robią to bez sponsorów, kasy, promotorów. Często nie mają szansy żeby pokazać się na profesjonalnej gali i zdarza się tak, że nigdy jej nie otrzymują. W związku z tym nie będę odbierał im chleba tylko dlatego, że spopularyzowałem swój ryj w innej dziedzinie niż MMA – wyjaśnił.
Po kilku dniach do wypowiedzi Rycha odniósł się Fu. Przypomnijmy – raper pojawił się niedawno w siedzibie KSW, co może oznaczać, że wkrótce zobaczymy go w klatce podczas jednej z gal współpracującej z KSW organizacji FFF. Raper tylko częściowo zgadza się z argumentacją Rycha, a przy okazji wyraźnie nakreśla różnice między polityką Fame MMA, a właśnie FFF.
– Szanuję to bardzo wrażliwe podejście Rycha do rezygnacji z walki i sprawy zawodowych fighterów itd., ale uważam, że to trochę nie ma sensu, jeśli chodzi o to zabieranie chlebka… Federacje takie jak KSW-FFF, do których zapraszani się m.in. Rest, Decks itd., którzy mają rzesze fanów przecież, to są znane twarze z wiadomych względów, bo tak to trzeba nazwać, którzy mają coś wspólnego również ze sportem. Tylko i wyłącznie zaprasza się tam muzyków, znanych kulturystów itd. Takie jest założenie tej całej gali, zatem tutaj raczej w tym przypadku nikt nie chce skorzystać z talentu tych zawodników, o których wspominał Peja z wiadomych przyczyn. Od tego są inne federacje. Dlatego też jest to jednoznaczne, że nikt tutaj nikomu nie zabiera chleba.
Z tego co się orientuję, Ryniu dostał zaproszenie od Fame, a tam jest inna polityka, ponieważ tam zapraszany jest chyba każdy, komu zgadza się fame plus lajki, wyświetlenia i subskrypcje na YT. To jest myśl przewodnia tej „federacji”, dlatego też tutaj po części by się zgadzało, co powiedział Peja jeśli chodzi o Fame, ponieważ w Fame czasami pojawiają się również i tacy zawodnicy, o których wspomniał Peja, którzy zarabiają mniej. Oczywiście ja również mam pełen szacun dla takich sportowców. Wiem, jaki to ciężki kawał chleba, ciężka praca, ogromny wysiłek, z trudem zdobywane środki materialne na rozwijanie tej pasji itd.. Znam to, ponieważ mam kumpli, którzy trenują te dyscypliny i bardzo dobrze znam ten temat od podszewki – skomentował Fusznik.