Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
W ubiegłym tygodniu w całym kraju ponownie rozpoczęły się protesty przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Setki tysięcy Polek i Polaków maszeruje ulicami miast i miasteczek, wyrażając swój sprzeciw wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego. W kontekście trwających demonstracji dużo mówi się nie tylko o jej celu, ale także o formie – z jednej strony chwali się protestujących za kreatywność i wypisanie na tabliczkach i transparentach haseł ośmieszających władzę, z drugiej gani za akty wandalizmu, których niestety także nie udało się uniknąć. Donatan – choć popiera ideę strajku – uważa, że obie wspomniane formy, bardziej szkodzą niż pomagają protestującym.
– Tym co teraz napiszę, znowu narażę się na krytykę, bo niestety mam własne zdanie i dzięki temu, że nie jestem hipokrytą dbającym o swój PR, mogę je bez strachu wyrażać 😎 Uważam, że protesty są jak najbardziej słuszne, są one w słusznej sprawie, ale forma protestów w wielu przypadkach jest nieodpowiednia. Hasła i memy, mimo iż są zabawne, to moim zdaniem nie są merytoryczne. Nie jest to ani dyskusja, ani postulaty, przez to ucieka powaga sprawy. Ataki na pomniki, symbole i elementy ważne dla innych osób, powodują tylko agresję i podział społeczeństwa – ocenia w facebookowym poście producent.
– Moim zdaniem właśnie o taki podział chodziło, tym którzy tę aferę „zaprojektowali”. Tak ważny temat, który powinien połączyć społeczeństwo, podzielił je i efektem tego będzie wewnętrzna wrogość. Ta wrogość i podział była znamienna dla wszystkich czasów, kiedy Polska upadała. Społeczeństwo podzielone jest słabe, podatne na manipulacje i nic dla siebie nie wywalczy. Szkoda bo to że młodych udało się oderwać od siedzenia na dupach przy komputerach/telefonach to sukces, smutne, że „je***ć i wypi***alać” to dla większości wszystko, co mogą z tej sytuacji wynieść – dodaje Donatan.
Twórca ubolewa także nad PR-ową stroną protestów. Producent nie łudzi się, że część jego uczestników wykorzystuje demonstracje do budowania swojego wizerunku, a potem będzie chciało przekuć to na większe zyski ze swojej działalności.
– Ogólnie każdy będzie z tego wyciągał egoistycznie jak najwięcej dla siebie: media będą budowały dramatyzm, manipulowały informacjami sprzedawały reklamy w drogim czasie antenowym, celebryci będą budowali PR, chodzili na wiece i pokazywali, jak bardzo są obok ludzi, żeby potem sprzedawać swoją muzykę/produkty sponsorów/itd. Niektóre firmy zarobią robiąc koszulki/plakaty/usługi dla protestujących. Na tym się skończy, główny temat zamieszania zniknie w natłoku tego co łatwiej pokazać i sprzedać. Taka prawda czasów – kończy artysta.