fot. mat. pras.
To już ten czas. Tygodnik „Polityka” zaprezentował właśnie grono nominowanych do Paszportów Polityki, jednych z najbardziej prestiżowych wyróżnień w polskiej kulturze. Tradycyjnie już prezentujemy trójkę artystów, mających szansę na nagrodę w kategorii muzyka popularna. Kapituła nominowała Darię ze Śląska, Kasię Lins i Kubę Więcka. Dodatkowo szansę na Paszport ma także Jakub Rużyłło, czyli Muflon, który współtworzył drugi sezon serialu „Sexify”, trzy sezony polskiej wersji „The Office” i „Gąskę”, ale przede wszystkim napisał scenariusz serialu „1670”.
Oto sylwetki artystów nominowanych do Paszportu w kategorii muzyka popularna:
Daria ze Śląska:
Daria Ryczek-Zając pochodzi z samego serca Śląska, bo urodziła się w 1990 r. w Giszowcu, słynnej górniczej dzielnicy Katowic. Ukończyła studia historyczne na Uniwersytecie Śląskim, a jej kariera muzyczna zaczęła się od udziału w telewizyjnym programie „Must Be The Music”, gdzie wystąpiła z Michałem Wajdzikiem-Radziejowskim w triphopowym duecie The Party is Over. Krótko później nawiązała współpracę z Agatą Trafalską, współautorką tekstów m.in. Korteza i Ani Dąbrowskiej. W 2022 r. wzięła udział w trasie koncertowej Korteza oraz w festiwalu Męskie Granie. Występy te spotkały się z entuzjastycznymi komentarzami dziennikarzy muzycznych, a w kolejnym roku ukazał się debiutancki album Darii „Tu była”. Płyta, wydana przez Jazzboy Records, utrzymana była w melancholijnych klimatach, a teksty miały ewidentne walory literackie. Wydany w 2024 r. album „Na południu bez zmian” to kolejny krok w tę samą stronę. A piosenki dobrze wpisują się w nową falę rodzimego indie-popu, która ma charakter wyraźnie kobiecy. Bovska, Wolska, Kaśka Sochacka, Pola Rise, a wraz z nimi Daria ze Śląska wyznaczają ciekawy szlak tej ekspansji, wyróżniający się subtelną ekspresją.
Kasia Lins:
O jej piosenkach pisaliśmy, że są „oczytane”. Co nie sygnalizuje bynajmniej przynależności do poezji śpiewanej, tylko wrażliwość na literaturę, która od początku Kasię Lins wyróżnia spośród innych postaci młodej polskiej sceny muzycznej. Czasem chodzi o tylko odniesienia do motywów z literatury, czasem udane próby wykorzystanie wprost tekstów Władysława Broniewskiego, Marii Konopnickiej czy Jerzego Pilcha. Zwracano też uwagę na filmowy charakter twórczości Lins, odniesienia do klasyki kina – stąd określenie pop noir. Sama mówi o ostatniej płycie, że to muzyczna crime story. Na pewno staranną, nieco mroczną kreacją – i na płytach, i na scenie – jest sam wizerunek tej pochodzącej z Poznania i studiującej w Gdańsku wokalistki i pianistki. Urodziła się w 1990 r., naprawdę nazywa się Katarzyna Agata Zielińska. Jest laureatką Nagrody im. Grzegorza Ciechowskiego (2020 r.), a jej płyty zebrały dotąd sześć nominacji do Fryderyków. Największą uwagę przyciągnęły opublikowana w 2020 r. płyta „Moja wina” oraz wydany późną jesienią 2023 r. „Omen”, po którym przyszła w 2024 r. seria singli: „Trucizna”, „Ranię” i „Kochałam cię na zabój”. Kasia Lins rozwija tu autorski język. Nie idzie w stronę masowej publiczności, zbiera swoją.
Kuba Więcek:
Wszedł na polską scenę muzyczną młodo i szybko. W roku 2017 w środowisku jazzowym mówiło się głównie o nim – zdolnym, świetnie wykształconym w Amsterdamie i Kopenhadze saksofoniście, który jako lider nowego tria zadebiutował w reaktywowanej serii Polish Jazz, a później za ten debiut odebrał Fryderyka. W kolejnych latach jego trio ciągle działało – drugi album „Multi-Tasking” został płytą roku w rankingu POLITYKI – ale sam Więcek poszerzał już paletę stylistyczną: nagrał z Pauliną Przybysz wspólny album „Kwiateczki” – do „Pieśni świętojańskiej o Sobótce” Jana Kochanowskiego. Wspólnie z pianistą Piotrem Orzechowskim stworzył „Themes of Dracula” – swoiste przedłużenie życia muzyki, którą Wojciech Kilar napisał do filmu Francisa Forda Coppoli. Wszedł też na ścieżkę producenta hiphopowego – współpracował z raperami Kozą, Tym Typem Mesem i Miłym ATZ. Jazz stał się dla pochodzącego z Rybnika (ur. 1994 r.) muzyka tylko jedną dziedzin. Te różne zainteresowania połączył w nagraniach formacji Hoshii, swojego nowego zespołu. „Zawsze miałem problem z moim ADHD” – tłumaczył. Narzucił więc sobie ograniczenia, chcąc pisać nieco prościej, tworzyć motywy, które zarazem nie znudzą się po minucie i których można będzie słuchać w tle.