Podsumowujemy 2017: największe wtopy

Tym razem bez podziału na Polskę i świat.


2018.01.08

opublikował:

Podsumowujemy 2017: największe wtopy

foto: Arek Drygas / WOŚP

Kontynuujemy cykl rocznych podsumowań na łamach cgm.pl. Tym razem wybraliśmy trzy najbardziej żenujące wydarzenia minionych 12 miesięcy. Po wskazaniu wybranych przez redakcję najlepszych płyt z Polski i ze świata, tym razem chcemy przybliżyć krótko trzy najbardziej naszym zdaniem żenujące sytuacje. Nie uwzględniliśmy problemu molestowania w show-biznesie, ponieważ to zbyt poważne zjawisko, by określać je mianem „wtopy”, poza tym ta choroba wyniszcza branżę rozrywkową od lat, ale dopiero teraz zaczęło się o niej mówić na tak dużą skalę.

1. Josh Homme kopie fotografkę w trakcie koncertu

Stosunkowa świeża rzecz, ale nie tylko dlatego otrzymała najwięcej niechlubnych głosów. Podczas niedawnego koncertu Queens Of The Stone Age w Los Angeles doszło do obrzydliwego incydentu. W trakcie występu Josh Homme kopnął w głowę Chelsea Lauren, fotografkę serwisu Shutterstock, w efekcie dziewczyna spędziła noc w szpitalu. Homme przeprosił, ale w bardzo lakoniczny sposób. Dopiero po tym, kiedy wylała się na niego fala krytyki, zrobił to jeszcze raz. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że drugie przeprosiny były tylko próbą załagodzenia sytuacji po nieskuteczności pierwszych. Homme twierdzi, że chciał kopnąć aparat i nie miał świadomości, że po jego drugiej stronie znajduje się człowiek. Być może tak było, ale kiedy patrzy się na zdjęcia zrobione przez Chelsea na sekundy przed otrzymaniem ciosu, wygląda to jakby Homme kopał z premedytacją. Chcemy wierzyć, że nie miał świadomości, że kopie kobietę. W przeciwnym razie z gościa, który potrafił wywalić z zespołu bliskiego przyjaciela za to, że ten źle traktuje kobiety, Josh sam stałby się damskim bokserem. O liderze QOTSA mówi się, że jest ostatnią prawdziwą gwiazdą rocka. Wygląda na to, że Homme za mocno bierze sobie tę opinię do serca.

2. MSWiA vs Przystanek Woodstock, odcinek 2

Po nieudanym ataku na Przystanek Woodstock w 2016 roku, szef MSWiA Mariusz Błaszczak znów napsuł Jerzemu Owsiakowi krwi. W czerwcu zapowiedział, że odbywająca się w Kostrzynie impreza – podobnie jak rok wcześniej – będzie mieć negatywną opinię policji. Minister zauważył przy tym, że Owsiak jest związany z „totalną opozycją”, przez co właściwie przyznał, że nagonka ma charakter polityczny. Potem były kolejne kłody rzucane pod nogi, w tym zakaz wjazdu dla wspierających Przystanek przez lata niemieckich służb mundurowych, co znacznie utrudniło organizację i zabezpieczenie festiwalu. W efekcie Jerzy Owsiak przyznaje, że dłużej organizująca Przystanek Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w kolejnym roku może nie podołać rosnącym wymaganiom i zapowiedział szukanie wsparcia m.in. u związków wyznaniowych. – My już nie wyrobimy. My już nie damy rady. Spirala żądań wobec tylko naszego festiwalu od dwóch lat jest masakryczna – komentował pod koniec lipca.

Tegoroczny Woodstock ma się odbyć w dniach 3-5 sierpnia. Czy impreza dojdzie do skutku i czy jej areną ponownie będzie Kostrzyn? Trudno sobie wyobrazić, by miało być inaczej, ale Jerzy Owsiak już w latem wiedział, że nie będzie łatwo. – Za rok będzie podobnie, na pewno jeszcze mocniej i na pewno nas to zaskoczy bardziej – mówił. Oby się mylił.

3. Zamieszanie wokół 54. KFPP w Opolu

Kolejny incydent o podłożu politycznym. W połowie maja rzekomo władze TVP zakazały Kayah (artystka podobnie jak Jerzy Owsiak również ma związki z „totalną opozycją”) udziału w jubileuszowym koncercie Maryli Rodowicz mającym być główną atrakcją 54. KFPP w Opolu. Informację nieoficjalnie przekazał manager Kayah i choć nigdy nie została ona potwierdzona, to pociągnęła za sobą lawinę konsekwencji. Najpierw Katarzyna Nosowska na znak solidarności z Kayah wycofała się z festiwalu, potem Maryla Rodowicz z sukcesem przekonywała prezesa TVP Jacka Kurskiego, by jednak nie ingerował w listę gości jej koncertu. Kayah uznała, że skoro pierwotnie nie chciano jej w Opolu, to ona w nim nie wystąpi i na kilka tygodni przed imprezą zrobiło się wokół niej nieprzyjemnie. Oliwy do ognia dolało samo TVP wykluczając z konkursu Premier piosenkę „Pismo” dowodzonej przez Arka Jakubika grupy Dr Misio. Mimo iż ta sama TVP wcześniej zaprosiło grupę na festiwal, to po obejrzeniu obrazoburczego klipu decyzję zmieniono. Arkadiusz Jakubik stwierdził, że w sumie to dobrze, bo i tak planował się wycofać. W ciągu kilkudziesięciu kolejnych godzin z 54. KFPP wycofało się ponad 30 artystów, używając argumentów o solidarności z Dr. Misio (rzadziej) bądź niechęci uczestniczenia w festiwalu, wokół którego zrobiła się gęsta atmosfera (częściej). Do tego doszły przepychanki TVP z władzami Opola, przez co zaplanowany na czerwiec festiwal chwilowo skreślono z listy. Telewizja rozważała całkowite odwołanie imprezy lub przeniesienie jej do Kielc. Ostatecznie imprezę przeniesiono na wrzesień, ale miasto wyparło się jakichkolwiek związków z nią, tłumacząc, że ogranicza się do wynajęcia amfiteatru TVP.

Kilkoro spośród tych, którzy wycofali się z imprezy na przełomie maja i czerwca, we wrześniu nie mieli już oporów przed występem. W mediach pojawiły się doniesienia sugerujące, że TVP przepłaca artystów, byle tylko ściągnąć ich do Opola. Paweł Kukiz zarzucił Jackowi Kurskiemu niegospodarność, domagając się jego dymisji. 54. KFPP w Opolu zostanie zapamiętany jako popis żenady z wielu stron i impreza, na której właściwie wszyscy stracili. Jedni prestiż, inni szacunek, jeszcze inni pieniądze.

Polecane