Przedstawiciel zespołu broni swoich klientów przed zarzutami. Powołując się na wpisy umieszczone przez Rasagiego na Twitterze tuż po koncercie (obecnie nie sposób ich znaleźć), przekonują, że chłopak pierwszy wyprowadził cios, a następnie wszczął aferę, by uzyskać odszkodowanie. – Będę pamiętał, by wysłać ci zdjęcie czeku, gdy go tylko zdobędę – napisał ponoć do jednego ze znajomych.
Źródło: Pitchfork.com.