Modest Mouse
Modest Mouse to jedna z tych grup, które mają status kultowej i całkowicie na niego zasługują. W Polsce jeszcze nigdy nie koncertowali. Najbliżej byliśmy dwa lata temu, ale zespół ostatecznie odwołał całą europejską trasę w tym koncert na Open’erze. Dotrzymali słowa o powrocie, dlatego zobaczymy ich w lipcu na dużej scenie Open`era. I to z zupełnie nowym materiałem.
Modest Mouse został założony w 1993 roku przez gitarzystę i wokalistę Isaaca Brocka, basistę Erica Judy’ego i perkusistę Jeremiaha Greena. Pierwszym długogrającym albumem zespołu był „This Is a Long Drive for Someone with Nothing to Think About”, wydany w 1996. Płyta zebrała doskonałe recenzje w niezależnej prasie muzycznej i obecnie należy do kanonu niezależnego rocka dzięki takim utworom jak otwierający ją „Dramamine”. Po wydaniu w 1997 „The Lonesome Crowded West” zespół zdobywał coraz większy rozgłos, co przypieczętował kontraktem z dużą wytwórnią, Epic Records. Pierwszym wydawnictwem w nowym miejscu zostało „The Moon & Antarctica” (2000). Album zrywał z hałaśliwym, pustynnym rockiem pierwszych albumów i przynosił bardziej wypolerowaną produkcję. Z drugiej strony, teksty i brzmienie na tej płycie są szczególnie mroczne i chłodne, pełne tłumionej złości.
Po kilku zmianach w składzie, zespół powrócił w 2004 z „Good News for People Who Love Bad News” i sięgnął po światową sławę. Album przyniósł hity „Float On” i „Ocean Breathes Salty”. Znalazł się na czołowych miejscach list przebojów i sprzedał w ponad milionie egzemplarzy. Naturalnym stał się fakt, że od tego momentu Modest Mouse można było częściej spotkać w wielkich salach, a nie klubach na 500 osób. Dwa lata później, wspólnie z Johnny’m Marrem, gitarzystą legendarnych The Smiths, Modest Mouse nagrali album „We Were Dead Before the Ship Even Sank” (2007), który zadebiutował na pierwszym miejscu listy Billboardu. Do dziś to jeden z największych sukcesów w historii amerykańskiej alternatywy. Na nowy album Modest Mouse czekaliśmy osiem lat. 15 marca ukaże się „Strangers To Ourselves”, szóste studyjne wydawnictwo amerykańskiego zespołu. Poznaliśmy trzy single, wiemy, że będzie to znakomity album
Of Monsters and Men
Kolejny z serii muzycznych islandzkich fenomenów, które swoją naturalnością zadziwiają świat i osiągają sukces liczony w setkach tysięcy fanów na koncertach. Wszystko zaczęło się od lokalnego, dorocznego konkursu muzycznego, który w 2010 roku wygrał nikomu nieznany czteroosobowy folkowy zespół Of Monsters and Men. Po wygranej, do grupy dołączyły dwie osoby i w takim składzie rozpoczęli trasę po rodzimej wyspie oraz pracę nad nowymi utworami. Jeden z nich, „Little Talks”, zaprezentowali jesienią 2010 roku międzynarodowej publiczności festiwalu Icelandic Airwaves oraz słuchaczom legendarnej rozgłośni KEXP. Światowa kariera tego nagrania to rajd po listach przebojów, kampaniach reklamowych, programach telewizyjnych i serialach. Dziś, na najpopularniejszym serwisie wideo „Little Talks” ma ponad 130 milionów wyświetleń. Wydany na przełomie 2011 i 2012 roku debiutancki album „My Head Is an Animal” to jednak nie tylko popularny singiel otoczony 10 innymi piosenkami, ale świetny, przebojowy zestaw utworów zaaranżowanych na różne instrumenty – od dęciaków przez akordeon po dzwonki. Folk w wykonaniu Of Monsters and Man ma tę samą energię, którą publiczność pokochała np. u Mumford & Sons oraz nieco magiczny klimat, dzięki bajkowym tekstom wykonywanym w języku angielskim. Od listopada ubiegłego roku Of Monsters and Men pracują nad nowym albumem. W Gdyni możemy się więc spodziewać wielu nowych piosenek.
Refused
Kolejnym headlinerem sceny Alter Stage jest szwedzka formacja Refused. I choć ich nazwa nie pojawia się w mediach szczególnie często, warto podkreślić, że jest to jeden z najbardziej wpływowych zespołów w historii hardcore punku, a koncert Refused w Polsce będzie dla wielu osób wielkim wydarzeniem. Trudno nam wręcz wyobrazić sobie zespół grający mocne odmiany rocka, nieodnoszący się do dokonań Refused. A jeśli tego nie robi, to znaczy, że nie rozumie fenomenu grupy ze szwedzkiej Umei i całej tamtejszej sceny hardcore’owej, która od połowy lat 90-tych wyznaczała trendy, nie tylko muzyczne, ale także społeczne. Zaryzykujemy stwierdzenie, że Refused mają podobną siłę rażenia, co legendarni Black Flag w latach 80..
Refused powstało w 1991 roku w największym mieście północnej Szwecji, Umei. W ciągu siedmiu lat działalności wydali trzy albumy i zagrali ponad 400 koncertów w Europie i Stanach Zjednoczonych. Debiutancki album „This Just Might Be… the Truth” ukazał się w 1994 i w sposób wręcz podręcznikowy przeniósł na płytę niesamowitą energię, jaką Refused dysponowali na żywo. Znani ze swoich radyklanych lewicowych poglądów, Refused wbili się (to chyba jedyne dobre słowo) w dyskurs społeczny tekstami o anarchistycznym zabarwieniu, obroną praw zwierząt i filozofią Straight Edge. Nawet w socjalistycznej Szwecji było to szokiem.
W 1998 roku ukazał się trzeci studyjny album Refused – jedna z najważniejszych płyt końca XX wieku – i to nie tylko w swoim gatunku, z czego zapewne nie wszyscy zdają sobie sprawę. „The Shape of Punk To Come” zgodnie z proroczym tytułem album wynosi hardcore punk na nowy poziom. Awangardowy jazz, elektronika, matematyczny rock, techno. To prawdopodobnie jedna z najlepszych płyt jakich nigdy nie słyszeliście. Niestety, jej tworzenie okazało się dla zespołu dewastującym doświadczeniem. Album nie doczekał się trasy promocyjnej, a pod koniec 1998 roku zespół się rozpadł. Refused powrócili w 2012 roku. Zagrali kilkadziesiąt koncertów, w tym festiwale Coachella i Primavera oraz zostali headlinerami wszystkich najważniejszych skandynawskich festiwali. Pod koniec roku znowu zawiesili działalność. Teraz wracają, podobno nie tylko z koncertami, ale także nowym albumem!
Django Django
W 2012 zaliczyli wymarzony debiut płytowy. Recenzenci zachwycali się ich muzyczną erudycją, mieszaniem gatunków i rozpostarciem wpływów od niemieckiego krautrocka do łagodnego indie rocka The Shins. Branża nominowała ich album do Mercury Music Prize, a oni sami wydawali się być jednym z najzwyczajniejszych zespołów na Wyspach, tak jakby cały ten szum dotyczył kogoś innego. Django Django wreszcie docierają do Polski. Zagrają na Open’erze i dzięki temu sami będziemy mogli przekonać się czy w legendach krążących na temat ich koncertów, jest rzeczywiście tak wiele prawdy. W Gdyni usłyszymy materiał z nowego albumu, który zwiastowany jest singlem „First Light”.
Open`er Festival 2015 odbędzie się w Gdyni w dniach 1-4 lipca.