foto: mat. pras.
Polaryzacja sceny politycznej dawno już „rozlała” się na kulturę i rozrywkę. Artyści występujący na imprezach TVP są krytykowani przez część swoich odbiorców, którzy zarzucają im „sprzedanie się reżimowi” czy po prostu zdradę. Jak reagują muzycy? Część do TVP po prostu nie chodzi, część podkreśla, że jest tam w pracy i prosi, by nie traktować ich występów jako deklaracji politycznych.
Ewelina Lisowska, która wystąpiła na niedawnej „Biesiadzie miłosnej” Telewizji Polskiej, także dowiedziała się po koncercie samych najgorszych rzeczy na swój temat. Pod komentarzem, którego autor zasugerował, że w „TVPissss” to może jednak i że warto przemyśleć zmianę managera, skoro ten bookuje takie występy, wokalistka odpisała:
– Moja praca to występy artystyczne. Nigdy nie łączyłam i nie łączę i nie będę ich wiązać z polityką. Swój głos proszę wykorzystać, idąc na wybory. Nie zamierzam wykluczać się z działań artystycznych, bo rządzi partia A czy też partia B. Zawsze ktoś będzie rządził nie tak, jak sobie tego życzymy. Ile ludzi, tyle poglądów i opinii.