– Widzę, jak ceny toalet gwałtownie rosną – powiedział „ojciec” Glastonbury, Michael Eavis. – Zdaliśmy sobie sprawę, jaki czas się zbliża i uznaliśmy, że odwołanie festiwalu będzie najrozsądniejszą decyzją.
Gdyby festiwal doszedł do skutku, Eavis musiałby się pogodzić nie tylko z brakiem toalet, ale także i policjantów – latem 2012 roku wszyscy będą bowiem pochłonięci pracą w stolicy Wielkiej Brytanii.
Jest już tradycją, iż co pięć lat organizatorzy Glastonbury robią roczną przerwę. Wówczas odpoczywają nie tylko fani, ale i mieszkańcy wiosek sąsiadujących z terenem festiwalu oraz sami twórcy Glasto, którzy mają jednocześnie czas na planowanie kolejnych imprez.