fot. mat. pras.
Na początku XXI wieku w muzycznym świecie ogromne poruszenie wywołało reality show The Osbournes, którego bohaterami byli Ozzy Osbourne i jego rodzina. W myśl zasady jaki kraj, tacy Osbourne’owie, w Polsce dostaliśmy program „Jestem jaki jestem” z Michałem Wiśniewskim i jego ówczesną żoną Mandaryną w rolach głównych. Michał Bałuk zaprosił do swojej audycji „Dawno temu w telewizji” Michała Wiśniewskiego, by wspólnie z nim na antenie Newonce Radio powspominać kultowy w kręgach fanów artysty program.
– Na show zdecydowałem się dla pieniędzy – zawsze mówiłem to szczerze. To było ponad milion dolarów. Podnieść milion dolarów – nie ma takiego człowieka, który by nie podniósł. Chyba, że byłyby to rzeczy typu: Frytka, wanna, ale to nie były rzeczy w naszym stylu. My się na takie rzeczy nie godziliśmy. Powstał czasem dziwny, ale prawdziwy obraz. Mamy zamiar z Mandaryną zresztą usiąść teraz i obejrzeć te odcinki, przypomnieć sobie i pokomentować – mówi Wiśniewski.
Sprawdź także: Cleo wyjaśnia, dlaczego Donatan kocha trollować ludzi na swoich social mediach
– Większość z tych sytuacji w programie nie była aranżowana, ale ja byłem w ciągłej trasie. Gdy nagrywano „Jestem jaki jestem”, była promocja Eurowizji, w związku z czym mniej graliśmy koncertów, chociaż są piękne zdjęcia np. z Nowego Jorku. Ale musieliśmy trochę poprzebywać w tym domu, żeby mieli co kręcić. To nie był też nasz dom. To był dom obok świętej pamięci Tadzia Nalepy w Józefowie. To nie było jak w „Big Brotherze”, kamery nie były poukrywane za lustrami. To był zwykły dom, bo w naszym mieszkaniu realizacja tego nie byłaby możliwa. Też Xavier był już na świecie. Co ciekawe, w programie jest pokazane, jakbyśmy w ogóle dla tego dziecka nie mieli czasu, są takie fragmenty. Jak teraz patrzymy na to, tak się dziwimy czasem, że wyszliśmy na niezłych buców, bo pani Gienia (niania – przyp. red.) tylko chodzi. Ale Kowalski nie był przyzwyczajony, że jakaś niania jest i opiekuje się dzieckiem. My realizowaliśmy życie zawodowe i mieliśmy czas dla dziecka. Problem w tym, że dla telewizji to nie było interesujące, jak siedzimy z dzieckiem i się bawimy – wspomina muzyk.
Program emitowano w latach 2003-2004, w okresie szczytowej popularności Ich Troje. Wiśniewski przyznaje, że 2005 roku zarobił ok. 40 mln złotych. Niestety, muzyk nie potrafił zarządzać takim majątkiem, przez co w 2019 roku ogłosił bankructwo.